The Wanted-True Story

The Wanted-True Story
The Wanted-True Story

sobota, 29 września 2012

Rozdział 46 cz.2

Nie miałam ochoty dłużej prosić Nath'a, bo i tak by mi nie powiedział. Poszłam do pokoju Van.
-O co poszło ?-spytałam.
-O nic-odpowiedziała.
-O nie. Drugi raz się w to nie bawię. Gadaj o co poszło !
-Chciałam po prostu wiedzieć na co im było 300 tysięcy i Nath mi nie powiedział, bo to niespodzianka. Naciskałam, ale nie mówił. No i tak jakby...
-... Się wkurzyłaś ? Dobra rozumiem, że nie lubisz niespodzianek, ale bez przesady... Macie problemy... Powiedziałaś mu o tym, że urodzisz dwójkę, prawda ?
-Wiesz...
-Nie powiedziałaś mu ?! Dobra albo teraz idziesz i mu mówisz, albo ja to zrobię.
-Teraz ? Ale...
-Żadnego ale ! Won na dół i mu mów !
-Od kiedy ty taka...
-Won !
Van zeszła na dół, a ja poszłam za nią. Przecież musiałam to zobaczyć.
-Nath ?-Van podeszła nieśmiało do Nath'a-Przepraszam... Wiesz, że jestem wybuchowa. Muszę ci o czymś powiedzieć...
"Ooo to będzie ciekawe", pomyślałam.
-Psst. Co ty tu robisz ?-Max.
-Nie widać ? Podsłuchuję Van i Nath'a chowając się za roślinką.
-... Suń się. Też chcę posłuchać.
Wracając :
-Urodzę dwójkę...-powiedziała Van.
Nath rzucił swój telefon, który trzymał w ręku. Patrzał się na Vanessę i bez żadnego słowa podszedł i ją pocałował. Aww...
-Nie jesteś zły ?-Van.
-Dlaczego miałbym niby być ? 
-Myślałam, że chcesz jedno dziecko...
-Chcę, ale dwójka, to jakby podwójne szczęście. Dla mnie to byś mogła i siódemkę tych dzieci urodzić.
-O nie. Fabryka zamknięta.
Nagle wparowała do domu Klaudia.
-Sorry, że przeszkodziłam, ale gdzie jest Mag... ?-spojrzała się na roślinkę-Nieważne.
-Co robicie za rośliną ?-Nath.
-My ? Ten tego... Szukamy glizd w doniczce-Max.
-Serio ?-ja.
-Spanikowałem !
-Dobra nieważne. Magda słuchaj. Mam wieeeeeeelgaśną prośbę i musisz się zgodzić.
-Mam się bać ?
-No bo dzisiaj jadę do Polski i wrócę jutro. Późnym wieczorem i nie ma kto się zająć jutro dziećmi tańczącymi w mojej szkole.
-I co w związku z tym ?
-Mogłabyś... ?
-Hahahahahahahahahahahaha, nie. Po 1. Nie umiem tańczyć. Po 2. Wiesz, że nie przepadam za dziećmi.
-No ale ktoś ci pomoże...
-Kto ?
-Eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee...
-No kto ?!
-Zobaczysz jutro. Oczywiście jeśli się zgodzisz. Albo niech Van ci powie.
-Co ? Ja ? Ty jej miałaś powiedzieć.
-No ale ty jej powiedz. To był twój pomysł, więc ty jej powiedz.
-Czy tylko ja o czymś nie wiem ?! -spytałam.
-Jak coś to Jacek jedzie ze mną.
-Co ?! Czemu ?!
-No bo mama coś od niego chce.
-Od kiedy wy się mamy słuchacie ? Szczególnie Jacek ?
Miałam coraz większe przeczucie, że coś jest nie tak. Jacek coś ukrywał... Tylko co ? Zgodziłam się uczyć te bachory w Klaudii szkole przez jeden dzień. Pożegnałam się długim i namiętnym pocałunkiem z Jackiem. Ciekawe kto będzie w tej szkole. Aż się boję...

wtorek, 25 września 2012

Rozdział 46 cz.1

Zanim się obejrzałam, a byłyśmy już pod domem One Direction. Trochę się peniałam. Vanessa zadzwoniła do drzwi. Otworzył Louis.
-O Vanessa !-powiedział. Nagle spojrzał się na mnie-I ty... O nie.
-Ciebie też miło widzieć-powiedziałam z sarkazmem.
-Przyszłyśmy wam oddać kasę. Ile od was pożyczyli ?-spytała Vanessa.
Otworzyłam Frugo i zaczęłam pić.
-Trzysta tysięcy-odpowiedział Louis.
Zaczęłam się dusić.
-Ile ?! Na co ?!-Van była "lekko" zdenerwowana.
-Myślisz, że ja wiem ?
-Ale...
-Dobra super. Chłopaki oddadzą wam kasę kiedyś tam przy okazji, a teraz lecimy. Trzym się-powiedziałam szybko.
-A nie wejdziecie ?
Modliłam się, by Van powiedziała nie, bo po prostu nie chciałam patrzeć na Niall'a.
-W sumie to na chwilę możemy wejść-powiedziała.
Ahh te moje szczęście...
-Czyli nie mam nic do gadania, prawda ?-spytałam.
-Znasz odpowiedź.
Weszłyśmy do środka. Harry leżał jak żaba na liściu na kanapie, a reszty nie było. Na szczęście. Harry się ruszył i usiadłyśmy na kanapie. Od razu Van z Harry'm zaczęli rozmawiać, Louis wyciągnął komórkę i zaczął z kimś gadać, a ja jak ten czop siedziałam i wcinałam krakersy, które były na stole. Nagle wszedł Niall. Spojrzał się na mnie i od razu odwrócił wzrok. Vanessa powiedziała do niego "Hej", a on po prostu poszedł przed siebie do kuchni, która była połączona z salonem i usiadł na krześle. Nie odezwał się ani słowem. Teraz dopiero miałam wyrzuty sumienia. Przypomniałam Van, że musimy iść do jej cioci jeszcze i wyszłyśmy.
-Mam wyrzuty sumienia...-powiedziałam.
-Dlaczego ?
-Może dlatego, że wylałam tłuszcz z patelni na Niall'a i jeszcze odkręciłam nie ten kurek i nawet się z nim wtedy nie pożegnałam. O teraz też. Teraz to się nawet nie przywitałam.
-Ehhh...Ogarnij się i chodź po Lily.
-Łatwo ci mówić. Czekaj. Czy to przypadkiem nie Jacek ?
Zauważyłam Jacka, który rozmawiał z jakimś gościem w kapturze. Bluza wydawała mi się dość znajoma... Twarzy nie widziałam.
-Ej Van ? Błagam idź sama do cioci.
-Co ?! Nie. Czy ty nie widzisz, że mam duży bebzun i jestem w ciąży ?!
-Błagam cię. Odpłacę ci to jakoś.
-Ta już to widzę.
-Czyli idziesz sama ? Super.
-Ale...
-Jacek !-krzyknęłam i do niego podbiegłam.
Gość, który koło niego stał odwrócił się i zaczął szybko iść.
-Kto to był ?-spytałam.
-Kolega z siłowni.
Widziałam, że coś ukrywa, ale nie miałam ochoty się kłócić. Chwilę z Jackiem pospacerowaliśmy i wróciliśmy do domu. Było jakoś tak... Cicho ?
-Nath, co ci ? -spytałam, bo wydawał się jakiś nie taki.
-Nic-odpowiedział.
-Van już jest ?
-Tak.
-No co się stało ?
-Jajco.
-Pff. Pokłóciłeś się z Van i mam was pogodzić, prawda ?
-Tak. Znaczy nie.
-Czyli w końcu tak czy nie ?
-Tak, pokłóciliśmy się. Nie, nie gódź nas, bo będzie jeszcze gorzej.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Najgorszy roz. >.< Cz. 2 będzie nie wiem kiedy >.<

czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozdział 45

Miesiąc później...
Obudziłam się około jedenastej i spojrzałam na mój pokój.
-Co to za syf ?-moja pierwsza reakcja.
Koło mnie leżała Klaudia, na podłodze Jacek, a na parapecie o dziwo Tom.
-Ej no co tu się działo ?!-spytałam Tom'a, który zleciał z parapetu.
-Nie, nic mi nie jest. Dzięki, że pytasz.
-Klaudia wstawaj !
-Aaaa ! -rzuciła mnie poduszką- Ty ogrze ! Zostaw gumisie !
-Czopie ! Obudź się !
-O masakra. Moja głowa.
-Co tu się działo ?
Klaudia już chciała mówić, ale nagle moja szafa się otworzyła, a z niej wyleciała pijana Natalia.
-Natalia ?! Nic mnie już nie zdziwi. Więc ?
-Wczoraj była impreza.
-No domyślam się. Ale z jakiego powodu ?
-Tom i Kelsey się pobierają.
-Co ?!-wstałam szybko z łóżka i rzuciłam się na Tom'a- Jeju jak się cieszę ! Dlaczego nic nie pamiętam z wczoraj?
-Jakby to powiedzieć... Dostałaś doniczką w łeb-powiedział Tom.
-Że co ?! Od kogo ?
-Chyba od Jay'a.
-Ej no rozumiem, że nie nakarmiłam wczoraj jego jaszczurki, tak jak mi kazał, ale no bez przesady, żeby mnie doniczką rzucać ! Ale czekaj... Vanessa nie piła, tak ?
-Oczywiście, że nie. Tak w sumie, to nie wiem gdzie ona jest...
-Pewnie się gdzieś szlaja koło domu.
-Ej Magda ? Zrzygałam ci się na łóżko-Natalia-Ups.
-Jadłaś owsiankę ?
-Chyba ta. Idę do siebie.
-Nie skomentuję... Ej no ja nie chcę sama sprzątać tego syfu. Pomoże ktoś chociaż ?
Klaudia i Tom wyszli z mojego pokoju bez żadnego słowa.
-Jacek wstawaj !-krzyknęłam.
Otworzył oczy.
-Jestem w niebie ?- spytał.
-Nie, ale zaraz możesz być jak mi nie pomożesz sprzątać tego syfu.
-Ok, ok. Nie gorączkuj się tak.
-Więc wstań ! Chwila... Czy to są gacie Max'a na mojej lampie ?!
-Skąd wiesz, że to jego gacie ?
-Raz biegał po całym domu w tych gaciach, śpiewał "I've got a power" i tańczył Michael'a Jackson'a. Nie pytaj.
-Nie mam zamiaru. Dobra bierzmy się za sprzątanie. Nawet nie czuję się aż tak nawalony.
Zaczęliśmy sprzątać. Jeny jak mi się nie chciało. W pewnym momencie Jacek znalazł mój talizman.
-Ładny-powiedział- O świeci się na czerwono.
Pierwszy raz widziałam jak się talizman świeci.
-Ee działa na baterie.
-Czy mi się wydaje czy on świeci coraz mocniej ? - nagle talizman poparzył Jacka- Aua ! Weź to cholerstwo ode mnie !-rzucił talizman w moją stronę.
Złapałam, ale już się nie świecił. Nawet ani trochę gorący nie był. 
-Przepraszam. Musiał się popsuć czy coś. Dzięki za pomoc przy sprzątaniu.
-Ale jest jeszcze trochę syfu...
-To nic. Sama dokończę.
-Na pewno ? Ok jak chcesz-pocałował mnie w usta i wyszedł z mojego pokoju.
Od razu pobiegłam na dół do kuchni.
-Nathan ! Gdzie Van ? - spytałam.
-Powiedziała, że idzie na spacer, a co ? - powiedział zaspanym głosem.
-A nic...
Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Vanessy. Powiedziała, że jest w parku. Miała jakiś smutny głos przez telefon. Migiem pobiegłam do parku.
-Van ! No bo patrz : Sprzątałam z Jackiem pokój i on znalazł  mój talizman i talizman go poparzył i zaczął się świecić na czerwono i na lampie były gacie Max'a i Natalia zrzygała mi się owsianką na łóżko, a jak ja dotknęłam talizman, to się nawet nie świecił ani nic i mówiłaś, że twoja babcia też jest trochę porąbana jak moja i może by wiedziała o co z tym chodzi ?
-O hej. Mówiłaś coś ?-Vanessa wyjęła słuchawki z uszu.
-Ehhhh...Po prostu jak Jacek dotknął mojego talizmanu, to go poparzył i zaczął świecić na czerwono i...
-Jacek zaczął świecić się na czerwono ?!
-Mi chodzi o talizman czopie ! Wracając... mówiłaś mi o swojej babci, że jest podobna do mojej  no i twoja babcia może wie o co caman z tym ?
-Możliwe. Tylko przypominam ci czopie, że ona jest w POLSCE.
-Nie ma telefonu ?
-No właśnie nie.
-No to super. Czekaj... Mam na sobie talizman. Dotknij go.
-Po co?
-Dotknij !
-A jeśli mnie też pieprznie ?
-Dotknij no !
Vanessa dotknęła talizman i zaczął się świecić na zielono.
-Czemu jak ja dotknęłam, to się świeci na zielono ?
-Myślisz, że ja wiem ? Porąbane to jakoś. A tak w ogóle, to coś się stało ? Jesteś jakaś przybita.
-Byłam u lekarza...
-I... ? Coś z dzieckiem nie tak ? -wystraszyłam się.
-Nie. Wszystko jest ok, tylko urodzę dwójkę. Chłopca i dziewczynkę.
-To źle ?
-Nie, to wspaniale, ale boję się powiedzieć o tym Nathan'owi.
-Ale dlaczego ? Ucieszy się !
-Ale zawsze rozmawialiśmy o jednym dziecku i boję się, że będzie zawiedziony.
-Gadasz głupoty ! Masz mu powiedzieć od razu jak wrócisz do domu, jasne ? Zobaczysz, że się ucieszy no !
-Mam nadzieję... Mam prośbę...
-O nie...
-Chłopcy wiszą kasę One Direction i są nawaleni by im oddać... Muszę im zanieść, a samej mi się nie chce...
-Nie pójdę.
-No prooooooooszę.
-Nie.
-Obiecuję, że to moja ostatnia prośba... w tym tygodniu. Ale no chodź ze mną. Proszę ?
-Ehhhh... Niech ci będzie... Ale ostrzegam, że "przypadkiem" mogę jednemu rozwalić mordę. Tak tylko mówię, żebyś później nie miała sapów.
-Ok, ok. A byś poszła ze mną jeszcze do cioci ?
-Zabiję cię...Po co ?
-Po Lily, bo Natalia ją zostawiła wczoraj wieczorem, bo przecież wszyscy balowali.
-Aa no spoko.
Powoli szłyśmy do domu One Direction. Wciąż zastanawiałam się nad tym talizmanem. Czyżby coś z Jackiem było nie tak ?

Hej ho, hej ho. Bloga na nowo by się pisało.

Postanowiłam wrócić do pisania tego bloga. Jakby to powiedzieć... Drugi sezon lub druga część. Jak tam wolicie. Rozdział 43 i 44 trochę zmieniłam. Znając życie teraz na tego bloga nikt nie będzie wchodził, ale trudno.

niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział 44

Po prostu nie wytrzymałam xd Musiałam napisać jeszcze jeden rozdział ;) Ale ten jest na serio ostatnim xd
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kilka miesięcy później...
Wszystko wciąż było po staremu.Z wyjątkiem Natalii i chłopaków. Tęskniłam za nimi. W końcu to moi przyjaciele. Czasem mam ochotę zasnąć i już nie wstać. Ehh... Pewnego dnia Van i Nath zachowywali się dość dziwnie...
-Co wam?-spytałam.
-Ja...-mówiła Van.Nath ją przytulił-Jestem w ciąży!
-Van ! To wspaniale !-zaczęłam skakać jak jakiś pajac.
-Spokojnie!-powiedział Nathan.
-No dobra dobra. Ale się cieszę! Gratuluję wam!
-Dzięki.
Ktoś zapukał do drzwi.
-Spodziewamy się kogoś?-spytałam.
-Nie.
Otworzyłam drzwi. W nich stała Natalia z wózkiem, w którym było dziecko. Natalia płakała.
-Co się stało?-spytałam wystraszona.
Natalia tak histeryzowała, że nie mogła powiedzieć ani jednego słowa.Z góry zszedł Jay.
-Natalia? Co ty tu robisz?-spytał.
-Jay...-wytarła dłońmi oczy i zaczęła mówić-Wiem, że jestem kompletną zdzirą, że cię tak zostawiłam na lodzie. Wiem, że mi nie wybaczysz, ale po prostu musiałam się z tobą zobaczyć i cię przeprosić. Przepraszam...
-I czego ty ode mnie oczekujesz teraz ?! Czekaj... Czy to...-spojrzał się na wózek.
-Tak... To nasze dziecko.
Jay podszedł do wózka i spoglądał na dziewczynkę. Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-Jak jej na imię?-spytał.
-Lily.
-Lily? Tak jak chciałem ją nazwać.
-Tak.
-Natalia? Odpowiedz mi na pytanie-rzekłam.
-Możemy pogadać na zewnątrz?
-Jasne.
Wyszłyśmy przed dom.
-Słucham.
-Więc...-zaczęły jej spływać łzy po policzkach- John, mój "chłopak" był trochę nerwowy. Miał dość tego dziecka. Całymi dniami płakało i krzyczało. W końcu się tak wkurzył, że... że... uderzył mnie w twarz. Miał twarz zwycięzcy. Bił mnie jeszcze kilka razy. Mam siniaki prawie wszędzie... Na twarzy miałam zadrapania, ale wiesz... make-up.
-Boże... Co za drań!-powiedziałam i przytuliłam mocno Natalię-Chodź do domu, napijesz się herbaty, ok?
-Ok..
Weszłyśmy, a ja poszłam od razu do kuchni zrobić herbatę. Jay wciąż stał przy dziecku. Natalia usiadła. Po chwili ktoś wszedł do domu. To była Klaudia.
-Natalia?-spytała i podbiegła do niej ją uściskać.
-Klaudia! Słyszałam o twoim sukcesie! Jestem z ciebie dumna-powiedziała Natalia.
-Heh. Dzięki. Czemu tu jesteś? Coś się stało?
Jay patrzał kątem oka.
-Klaudia!-zawołałam ją-Pomożesz mi z herbatą?
-Rzeczywiście trudne...
Podeszła do mnie, a ja jej opowiedziałam historię Natalii.
-Ale debil!-powiedziała Klaudia-Skoro mowa o debilach... Gdzie mój brat?
-Na siłowni-odpowiedziałam.
-Wow. Dla ciebie robi się Pudzianem. Nieźle !
-Ogarnij się!
Zaniosłam Natalii herbatę.
-Wiecie co?-spytałam-Van, Nath, Klaudia i ja wyjdziemy gdzieś, a wy tu sobie obgadacie to i owo.
nic nie odpowiedzieli-Czyli ok.
Ubraliśmy buty i wyszliśmy na lody. Myślałam, że Nathan będzie się czuł dziwnie w otoczeniu trzech dziewczyn, ale zachowywał się normalnie.. Niedługo wróciliśmy do domu. Natalia była smutna.
-I?-spytałam.
-Jesteśmy tylko i wyłącznie przyjaciółmi-odpowiedzieli.
-Czyli, że zostajesz tutaj?-spytałam się Natalii.
-Tak-odpowiedziała.
-Super ! Czyli, że Jay może też się opiekować Lily !
Wtedy do domu wszedł Jacek.
-I czego się drzesz?-spytał i dał mi namiętnego buziaka.
-Natalia u nas zostaje.
-Wow...
-A teraz idź i weź prysznic, bo śmierdzisz potem!
-Kocham te twoją szczerość-pocałował mnie w policzek.
-Fuuu..-powiedziała Klaudia.
-Sama jesteś fuuu ! Rudzielcu !-powiedział i potargał ją za włosy.
-Weź spieprzaj !
-Też cię kocham.
Zakończenie ? Hmmm... Jay nadal nie wybaczył Natalii tego, co mu zrobiła, ale jest coraz milszy dla niej. Kto wie... Może jeszcze kiedyś będą razem ? Vanessa i Nathan czekają na przyjście dziecka.  Klaudia znalazła sobie jakiegoś chłopaka, ale nie sądzi by było coś więcej niż przyjaźń. Tom i Siva często nas odwiedzają. Max wciąż opłakuje rozstanie z Michelle. Ja nadal jestem z Jackiem. Mam nadzieję, że tak zostanie. Talizman jest ukryty gdzieś w moim pokoju, ponieważ nie jestem pewna czy to Jacek jest tym jedynym. No cóż... Zobaczymy...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hmmm... Napisałam rozdział w swoje urodziny... Nieźle xD

sobota, 16 czerwca 2012

INFORMACJA/Rozdział 43


Przepraszam, ale kończę bloga. Po prostu wena mnie opuściła... Rozdziały coraz gorzej wychodzą i w ogóle. Mam zamiar zrobić nowego bloga. Nie wiem jeszcze kiedy, ale zrobię. Macie tu ostatni rozdział w BIG streszczeniu:
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Z dnia na dzień ja i Lucas zbliżaliśmy się do siebie coraz bardziej. Aż w końcu postanowiliśmy być razem. Było jak w bajce. Dopóki Lucas nie zachorował. Był chory na raka. Późno to wykryto i... koniec... Moje życie już nie miało sensu. Chciałam się nawet zabić. Wiedziałam, że już nigdy nie będzie tak samo... Natalia i Jay się rozstali, aż nie mogli na siebie patrzeć. Natalia poznała jakiegoś chłopaka i kompletnie straciła dla niego głowę. Jak się później okazało... Natalia była w ciąży z Jay'em! Postanowiła wychowywać małą Lily z tym gościem. Jay czeka wciąż na tą jedyną. Vanessa również była w ciąży, ale niestety poroniła... Nath to strasznie przeżył. Chcą mieć dziecko i mówią "Będziemy je mieli choćby nie wiem co!". Tom i Siva żyli długo i szczęśliwie z Kelsey i Nareeshą. Kupili specjalnie domy dla swych wybranek. Max'owi i Michelle niestety się nie udało... Max mieszka teraz z nami. Klaudia otworzyła szkołę taneczną. Jej największe marzenie się spełniło. Chłopcy jej w tym pomogli. A moje zakończenie? Jakby to powiedzieć. Znalazłam swojego "księcia z bajki" jak to mówi Nathan. Tym księciem jest Jacek. On mi pomógł pozbierać się po Lucas'ie. Oczywiście nigdy nikogo nie pokocham tak jak Lucas'a...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To już jest koniec i nie ma już nic. Bye ;*

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Rozdział 42

-To wy się znacie? Skąd?-spytałam.
-My... Byliśmy kiedyś razem-odpowiedziała Van.
Tu mnie zamurowało. Nath'a też. Po prostu nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-A co się stało?-spytał Nath. Było widać, że był zły.
-Bo Lucas dużo podróżował, a związek na odległość nie miał sensu-odpowiedziała Vanessa-Em..Lucas to jest Nathan,mój chłopak.
-Miło mi cię poznać-powiedział Lucas.
Nathan się na niego patrzał jakby miał go zaraz zjeść.
-Wiecie co? Lepiej chodźmy kupić bilety-powiedziałam.
Poszliśmy do kasy i kupiliśmy bilety. Jeszcze kupiliśmy popcorn i poszliśmy na film. Nie tak to sobie wyobrażałam. Vanessa i Lucas gadali przez cały film. Ciągle słyszałam ,,A pamiętasz kiedy bla bla bla?". Jak się skończył film i wyszliśmy z sali kinowej, to w oczach Nath'a było widać płomienie!
-A mogę go uszkodzić?-spytał.
-Jak tam sobie chcesz-odpowiedziałam obojętnie.
-A tak w ogóle, to wiesz o czym był film? Bo ja nie za bardzo.
-Tsa ja też nie. Pamiętam tylko końcowe napisy.
-Ostatni raz do kina na podwójne randki!
-Jeśli to w ogóle była randka...
-O czym rozmawiacie?-spytała Van.
-Mógłbym zapytać o to samo-odpowiedział Nath.
-No dobra. Rozmawiamy o wspólnym skoku na bungee, a wy o czym?
-Bungee?! Serio? Ze mną to się boisz na karuzelę wsiąść, a wy skakaliście na bungee?!
-A ja odpowiem na twoje pytanie. Rozmawialiśmy o filmie-powiedziałam.Miałam nadzieję, że zmienię temat.
-Nathan? Czy ty jesteś zazdrosny?-spytała Van.
-Ja? Zazdrosny?
-Lucas? Chodź lepiej gdzieś dalej. Niech oni sobie SPOKOJNIE pogadają-powiedziałam i pociągnęłam Lucas'a za sobą.
-Nie wiem dlaczego, ale ten gość wydaję mi się znajomy-powiedział Lucas.
-A może z zespołu The Wanted?
-Aaa... To ten?
-Tak.
-Wow..Nieźle..Słuchaj..Przepraszam cię. Po prostu dawno nie widziałem Vanessy i...
-Rozumiem. Nie mam żalu. Przecież to i tak nie była randka, więc... Co byś powiedział żeby jutro o jedenastej pójść na spacer,pogadać?
-Oczywiście. Teraz to będzie randka czy...?
-Eee... O! Van i Nath się całują, czyli jest wszystko ok. Chodź do nich.
Podeszliśmy do nich.
-Możemy przeszkodzić?-spytałam.
-Nie-powiedział Nath.
-Chcę się tylko spytać! Wyjdziemy z tego kina w końcu?!
-No dobra!
Wyszliśmy z kina i  powoli szliśmy do domu. Przed domem Lucas poszedł do swojego domu. Jak weszłam to Tom zaczął świrować.
-Cóż to za milord, który jest twoją miłością?-spytał Tom.
-Max!-krzyknęłam i zaczęłam biec za Max'em, aż w końcu się przewrócił przez girę Nath'a-Ha ha jaki czop!
Po chwili Jay mnie popchnął i wylądowałam na podłodze. Teraz czop śmiał się ze mnie.
-Czemu mi nic nie powiedziałaś?!-spytała się mnie wściekła Natalia.
-Ale o czym?
-O jakimś chłopaku?
-Dasz mi na początku wstać?
Wstałam z podłogi.
-Więc?
-Po pierwsze:byś powiedziała "Ale znasz go niecałe dwadzieścia cztery godziny bla bla bla". Po drugie:byłaś zajęta Jay'em i z tego się bardzo cieszę. Po trzecie:widzę,że tylko Van zauważyła?
-Niech ci będzie... Może w końcu gdzieś wyjdziemy? Ja,ty i Klaudia?
-No jasne! Ale gdzie jest w ogóle Klaudia?
Wtedy zeszła na dół.
-Gdzie wy chcecie iść?-spytała-Teraz? O tej godzinie?
-Nie! Mi chodzi, że jutro!-powiedziała Natalia.
-A o której?-spytałam.
-No nie wiem. Jedenasta,dwunasta?
-Nie mogę...
-Czemu?!
-Bo idę na spacer z...
-Dobra wiem wiem.
-A gdzieś po południu?
-Nie mam czasu. Sory.
-Jesteś na mnie zła?
-Nie nie jestem! Tylko chciałam z wami spędzić miły czas?
-Obiecuję, że wyjdziemy pojutrze czy coś.
-No dobra dobra. Jak film?
-Nie pytaj.
Poszłam wziąć prysznic,a w łóżku pisałam z Lucas'em. W końcu zasnęłam.

czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział 41

Odwróciłam się i zaczęłam iść. Lucas do mnie podbiegł.
-Zrobiłem lub powiedziałem coś nie tak?-spytał.
-Nie... Tylko...
-Dobra rozumiem. Za wcześnie. Jakbyś chciała coś ode mnie,to... Dzwoń-dał mi do ręki kartkę ze swoim numerem telefonu.
-Dzięki.
Po chwili wróciłam do domu.
-Kobieto! Gdzie ty byłaś?!-zaczął się drzeć Tom-Dzwonię i dzwonię,a ty masz wyłączony telefon!
-A sory. Rozładował się-powiedziałam.
-Ale gdzie byłaś?!
-No wiesz... Łaziłam po sklepach i zwiedzałam Londyn...
Podeszła do mnie Van.
-Skąd masz różę?-spytała.
-Kupiłam?
Poszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Po chwili ktoś zapukał i wszedł. Już myślałam, że to Tom,ale to była Vanessa.
-Przystojny chociaż?-spytała.
-Ale kto przystojny?-udawałam, że nie wiem o co chodzi.
-No chłopak! Widać, że się zakochałaś!
-No dobra. Chłopak. No i?
-To ten od walizki?
-Tak ten.
-Powiedz mi coś o nim!
-Jak ja nic o nim nie wiem! Znam go od wczoraj!
-Aaa... Czyli w tym problem. Masz chociaż jego numer?
-Mam, ale nie jestem pewna, czy mam zadzwonić.
-Masz zadzwonić i się nawet nie wahaj!
-Ale...
-Shut up baby!
Wtedy wszedł do pokoju Nathan.
-Co robicie?-spytał.
-Nie widać?Siedzimy jak te dwa czopy i się nudzimy-odpowiedziałam.
-Kotku? Podsłuchiwałeś,prawda?-spytała Van.
-No co? Chcę wiedzieć jakie są relacje pomiędzy moją dziewczyną,a moją przyjaciółką? Magda? Nie bój żaby. Nie powiem nikomu o twoim "księciu z bajki".
-Brałeś coś czy jak?-spytałam.
-Hmmm... A może zrobimy sobie podwójną randkę?-spytała Van.
-Niech się zastanowię...Nie!
-Dlaczego?
-Bo nie!
-No weź!
-Nie!
-Ja się nie udzielam-powiedział Nath.
-Na pewno się nie zgodzi!-powiedziałam.
-Jak nie zadzwonisz to się nie przekonasz-Van dała mi do ręki telefon.
-Wiesz co? Wolę napisać mu SMS.
-Też może być. 
-Ale czekaj! Gdzie ta randka?
-Eee...  Może kino?
-Ok.
Napisałam do Lucas'a ,,Hej tu Magda. Moja przyjaciółka wymyśliła wypad do kina z jej chłopakiem. Idziesz z nami?''. Po chwili otrzymałam SMS ,,Czy to randka?''. Odpisałam ,,Może... No to jak? O dwudziestej w kinie Cineworld?''. Odpisał ,,Jasne. Będę punktualnie''.
-Ok. Idzie-powiedziałam.
-Świetnie! Na co idziemy?-spytała Van.
-Na jakiś horror! Żebym mógł ciebie przytulić gdybyś się bała?-powiedział Nath.
Vanessa go pocałowała. Tak jakby coś za coś. Powoli się zbieraliśmy do wyjścia. Zeszliśmy na dół.
-Wychodzicie gdzieś?-spytał Max.
-Tak-powiedział Nath.
-Gdzie?
-Do kina.
-Wow. Czyli ty i Van=ręce spotykające się w popcornie, oglądacie i się całujecie w ciemności,a Magda?
-Boże... Też z kimś idę!-powiedziałam-Szczęśliwy?
-O.No to bawcie się dobrze.
Wyszliśmy i udaliśmy się prosto do kina.Lucas już tam był.Podszedł do nas.
-Lucas?-spytała Vanessa.
-Vanessa?-spytał Lucas.
Ja i Nath nie wiedzieliśmy o co łazi.What the fuck?!

środa, 6 czerwca 2012

Rozdział 40

Obudziłam się i pierwsze co,to "która jest godzina?!". Spojrzałam na telefon,była dziewiąta.Wstałam z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Ubrałam się i zeszłam na dół do reszty. Wszyscy już byli na dole z wyjątkiem Natalii i Jay'a. Nie chcę wiedzieć co u nich w sypialni się wyprawia... Zjadłam tosta i już miałam wychodzić, ale Vanessa mnie zaczepiła.
-Gdzie idziesz?-spytała.
-Eee... Pozwiedzać....Londyn....No wiesz.
-Ale przecież mieliśmy iść wszyscy razem po południu! Chłopcy mieli wam wszystko pokazać?
-No to pójdziecie beze mnie. Ja wam do szczęścia nie jestem potrzebna.
-Ale...
-Narka.
I wyszłam. Spojrzałam na telefon i była dopiero jedenasta. Postanowiłam pochodzić po sklepach. Zanim się obejrzałam, a miałam dziesięć minut na dojście. Jak już byłam pod Tower Bridge,to zastanawiałam się po której stronie mostu mamy się spotkać! Nie zastanawiałam się długo nad tym i poszłam prosto.

Z perspektywy Lucas'a: (no wiem, coś nowego ;D)

Czekałem na nią i czekałem jak jakiś pajac. Się zastanawiałem... Przecież może jest po drugiej stronie mostu? ,,Ale jestem głupi!'',pomyślałem. Zacząłem biec i miałem rację. Była tam. Podszedłem do niej od tyłu i jej zakryłem oczy. Odwróciła się.

Z mojej perspektywy:

Byłam zdziwiona. Lucas podarował mi czerwoną różę. Znam gościa od niecałej doby,a i tak czuję, że... Nieważne. Zaczął mnie oprowadzać po Londynie. Najbardziej podobało mi się chyba London Eye. Lucas znał wszystkie zakątki Londynu, więc to oprowadzanie trochę zajęło. Pod koniec dnia usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Dowiedziałam się, że Lucas chyba zwiedził całą Europę! Gadaliśmy tak z godzinę o sobie.
-Lucas?Dzięki za mile spędzony dzień-powiedziałam.
-Ja też-chciał mnie pocałować, ale ja powiedziałam,że muszę iść.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem,że masakrycznie krótki ! dedyk dla Marthy < 3 Wszystkiego naj !

niedziela, 3 czerwca 2012

Rozdział 39

-Wow...Wzięłaś nie swoją walizkę...To trzeba mieć łeb-powiedziała Natalia.
-Szybko zobacz czy jest tam taka karteczka z numerem telefonu,czy co to tam było!-zerwałam się z łóżka.
-Ooo!Coś jest!Niestety nie ma numeru telefonu,ale jest adres!Hmmm...Ulica Oxford Street.
-To super!Idziemy tam!
Wzięłam walizkę i poszłyśmy do salonu,do chłopaków.
-Idziecie gdzieś czy jak?-spytał Siva.
-Tak.Magda zwędziła komuś walizkę,więc rozumiesz...-odpowiedziała Klaudia.
-Haha.Szacun młoda.
-Gdzie Jacek?
-Powiedział,że idzie na spacer.
Wyszłyśmy z domu i zobaczyłyśmy,że Jacek stoi i pali papierosa.
-Po co ci walizka?-spytał-Jak lecisz gdzieś,to weź mnie ze sobą,bo ja tu nie wyrobię.
-Zabrałam przez przypadek komuś walizkę.Wiem,że ci się nudzi jak cholera-powiedziałam-Chodź z nami.Co ci szkodzi?
-No dobra...Pośmieję się z ciebie chociaż-rzucił papierosa na ziemię-A gdzie okradziony mieszka?
-Na Oxford Street...
-Na szczęście niedaleko.
Szliśmy szybko.Jak już byliśmy na Oxford Street,to dziewczyny poszły do sklepu.
-Jacek?Jak chcesz to też mnie zostaw i idź sobie.
-Ok.
-Nie o to mi chodziło!Pff..
Miałam przy sobie kartkę.Mieszka pod numerem szóstym.Ok...Weszłam do bloku i znalazłam drzwi.Zapukałam.Bałam się,że zaraz jakiś gość zacznie się na mnie drzeć czy coś. Otworzył wysoki brunet o piwnych oczach.Był przystojny i ... Co ja wygaduję?!Otworzył jakiś chłopak.
 -Emm..To dziwnie zabrzmi,ale chyba zwędziłam ci walizkę i...-jąkałam się.
-Aa...Myślałem,że ja zwinąłem tobie...-mówił-Eee...Wejdź.Zaraz przyniosę ci walizkę.
Weszłam do domu,a po chwili przyniósł mi walizkę.
-Przepraszam cię.Myślałam,że to moja i...
-Nic się nie stało.Możesz mi zdradzić swoje imię?
-Magda-uśmiechnęłam się-A twoje imię to...?
-Lucas.Jesteś z Polski,prawda?
-Tak.Skąd wiesz?
-Dużo podróżuję.
-Ooo-wtedy dostałam sms od Natalii "gdzie ty jesteś?!"-Sory muszę lecieć.I jeszcze raz przepraszam,że wzięłam twoją walizkę.
-Nic się przecież takiego nie stało!
Otworzył mi drzwi jak dżentelmen.Wyszłam z bloku.Na drugiej stronie ulicy były dziewczyny i Jacek.Podbiegłam do nich.
-Co ty taka szczęśliwa?-spytał Jacek-I gdzie twoja walizka?
-Eee ? Zapomniałam!Zaraz wracam!-powiedziałam i przebiegłam znowu przez ulicę.
Biegłam po schodach i walnęłam w Lucas'a.
-Ale ze mnie łamaga!-powiedziałam-Przepraszam.
-Nie to ja przepraszam.Śpieszyłem się,bo zapomniałaś swojej walizki-powiedział i mi ją dał.
-Dzięki.
-Emm...Co byś powiedziała na kino,jutro?
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć,bo znam go od dziesięciu minut!
-Dzisiaj tutaj przyleciałam z Polski i kompletnie się nie znam gdzie co jest,więc..
-Jak chcesz,to mogę cię oprowadzić.
-Serio?Chcesz?
-Tak!Z wielką chęcią!Może o dwunastej pod Tower Bridge?
-Ok.Do zobaczenia!
Wyszłam z bloku.Czułam się jakoś inaczej.Chyba się zakochałam!O nie!Wybij to sobie z głowy!Przecież tego się nie wybiera...Przeszłam przez ulicę.
-W końcu-powiedziała Klaudia.
Ciągle byłam uśmiechnięta i serce mi biło,jakby zaraz miało wyskoczyć!Poszliśmy do domu.Poszłam do swojego pokoju i się rozpakowałam.Już myślałam,że zapomniałam spakować talizman,ale go miałam w małej kieszonce.Założyłam go na szyję.Spłynęła mi łza.Tęsknie za babcią.To jedyna rzecz,która mi po niej została!Walnęłam się na łózko i zaczęłam myśleć o jutrzejszym dniu.Zamknęłam oczy i zasnęłam...

czwartek, 31 maja 2012

Rozdział 38

-Van,co się stało?-spytałam.
-Co się stało?!Jacek leci z nami?!No chyba nie!-odpowiedziała.
-Po pierwsze:Nie drzyj się!Po drugie:Błagamy cię!Inaczej Klaudia nie poleci i.. i... dupa!
-Posłuchaj!Gdyby Maciek leciał z nami?!No właśnie!
-Ale...Wtedy bym nie zwracała uwagi na tego dupka!Bym zwracała uwagę na przyjaciół,a nie na niego!Skoro ciebie przyjaciele nie obchodzą, to rozumiem!
-Wiesz, że nie to miałam na myśli!Dobra!Niech leci z nami!
Jacek cały czas był za drzwiami i to wszystko słyszał.Gdy wszedł,to Vanessie zrobiło się trochę głupio i się nie odezwała.Dzień minął standardowo,czyli:beka,obiad,znowu beka,kolacja,beka i wszyscy się położyliśmy spać.Rano obudziłam się z wielkim strachem,bo bałam się pogrzebu.Chłopacy i dziewczyny mnie pocieszali i w ogóle.W końcu pogrzeb musiał nadejść.Poszliśmy wszyscy na cmentarz.Moja mama już tam była.Wtuliłam się w mamę i zaczęłyśmy płakać.Ten pogrzeb trwał strasznie długo.Gdy się skończył,to ledwo stałam na nogach.Starałam się o tym nie myśleć,tylko o locie.W sumie to wszyscy już byliśmy spakowani.Ja,Natalia i Klaudia poszłyśmy się pożegnać z rodziną.Zostało już tylko kupić bilety i heja do Londynu.Tak zrobiliśmy.Weszliśmy do samolotu.jak samolot zaczął startować,to zrobiło mi się trochę niedobrze.Po chwili zobaczyłam,a my już lecieliśmy.Ja słuchałam muzyki,Klaudia grała w Simsy na laptopie,Natalia czytała książkę,Van rozmawiała przez telefon,chłopaki się wygłupiali,a Jacek siedział sam.Aż mi się szkoda go zrobiło.
-Natalia?-spytałam-Ile jeszcze będziemy lecieć?
-Z jakąś godzinę-odpowiedziała-A co?Niedobrze ci?
-Tsa.Ale kit.Godzinę wytrzymam.
Zanim się obejrzałam,to godzina już minęła.Wzięliśmy bagaże i wyszliśmy z samolotu.Szłam jak potłuczona i jęczałam,że mi niedobrze.
-Ej?-spytał Tom-Ja jeszcze zajdę tutaj to tego sklepiku po batonika.
-Ok-odpowiedzieliśmy chórem.
Usiadłam na jakiejś ławce.Nie miałam siły.Po chwili Tom wrócił.Byłam strasznie zamulona,ledwo co widziałam na oczy i wzięłam walizkę.Chłopcy nas zaprowadzili do swojego domu.Dom ful wypas!Podobnie jak u Natalii w domu!Też był basen!
-Czujcie się jak u siebie w domu!-powiedział Jay i usiadł na kanapę.
Poszłyśmy obczaić pokoje.Jak w końcu doszłyśmy do tak jakby "mojego" pokoju,to rzuciłam się na łóżko,bo nie miałam siły.
-Wypakować walizkę za ciebie?-spytała Natalia.
-Jakbyś mogła-odpowiedziałam.
Natalia zaczęła wypakowywać rzeczy.
-Ej?Co robią bokserki w twojej walizce?
-Co?!Jakie bokserki?!
Okazało się,że to nie moja walizka...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem,że w skrócie jest rozdział,ale jest!Hmmm... Widzę,że to dziadostwo regularnie czyta kilka osób.Więc dziękuję wam:Martha,Monika,Kasia,Angelika,Natalia,Emila,Julia i Daria ;) Nawet jeśli niektóre z was nie dają komów to i tak wam dziękuję ! :)

poniedziałek, 28 maja 2012

Rozdział 37

-Powaliło cię?!-odepchnęłam go,aż prawie by się przewrócił.
-Nie.Nie powaliło mnie!-odpowiedział i pocałował mnie jeszcze raz.
-Przegiąłeś!Zaraz ci wywalę!
-Ale ja cię kocham!
Wyrąbałam mu z pięści.Trafiłam w nos.Krew mu zaczęła lecieć.Nie wiedziałam,że potrafię tak dobrze uderzyć.
-Wow.Jesteś walnięta-złapał się za nos.
-Dziękuję.
Nagle zeszła Klaudia.
-Co on tu robi?-spytała.
-Właśnie wychodzi-odpowiedziałam i zamknęłam drzwi-Kij mu w oko.
-A co chciał?
-No wiesz "Kocham cię".Mam dość.
-Ciesz się,że przynajmniej Niall dał ci spokój.
-Tsa.A już ci lepiej?
-Ta powiedzmy...Wiesz co?Pójdę do mamy i ją jeszcze raz poproszę...Wiem,że się nie uda,ale tym razem zacznę płakać czy coś w tym stylu.
-Iść z tobą?
-Nie,dzięki.Sama pójdę.
-No dobra.
Klaudia wyszła,a ja oglądałam telewizję,gdy w końcu zasnęłam na kanapie.Hmm...Kto mnie obudził?A kto inny,jak nie Tom!
-Wstawaj!-powiedział.
-Daj se siana-powiedziałam zamulonym głosem.
Zwalił mnie z kanapy i zaczął się śmiać,a ja zaczęłam go gonić po całym domu.Wywaliłam się na schodach i sama z siebie zaczęłam się śmiać.
-Chwila...Chwila...Już jest rano?Wow!Ale gdzie Klaudia?-spytałam.
-Właśnie miałem się ciebie spytać o to samo-powiedział Tom.
-Wiem,że poszła do mamy wczoraj.Na pewno została u niej na noc.
Po chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu, to była Klaudia.Była zdenerwowana.
-Co się stało?-spytałam.
-Mogę lecieć do Londynu-odpowiedziała.
-To super ! Nie rozumiem w czym problem.
-Khem khem...."Klaudia,nie potrafisz być odpowiedzialna,ale możesz lecieć tylko pod jednym warunkiem.Jacek poleci z tobą.".Jeśli tak,to ja już wolę wcale nie lecieć!
-To nie jest najlepszy pomysł, żeby leciał z nami...
-Właśnie wiem!I jest jeszcze to, że on nie chcę lecieć!
-Ej?-spytał Tom do nas podchodząc-Od razu mówię, że nie ma problemu,jeśli Jacek ma jechać.
-Ta fajnie...Ale nie chcę nic mówić, ale Van i Nath mogą się trochę wkurzyć...-powiedziałam.
-No właśnie ! Lepiej niech nie lecę do Londynu...Same kłopoty-powiedziała Klaudia.
-Przecież jak ty nie polecisz, to ja i Natalia też nie ! Bez ciebie nie będzie to samo !
-Serio ? No dobra... Namówię jakoś Jacka, ale pójdziesz ze mną!
-Jasne.Teraz?
-Jak wolisz.
-No to teraz.
Klaudia zadzwoniła do Jacka i się umówiliśmy pod Biedronką.Na początku się nie chciał zgodzić, ale wyszło po naszemu!Po chwili pojechałyśmy do mamy Klaudii i wszystko poszło znakomicie ! Zadzwonił do mnie telefon, to była moja mama i powiedziała, że jej się pomyliło i pogrzeb będzie jutro. Trochę się boję, ale też i cieszę, bo coraz bliżej do lotu. Jak wróciliśmy do domu, to chyba nigdy Vanessy takiej nie widziałam. Była wkurzona i to mocno...

wtorek, 22 maja 2012

Rozdział 36

-Klaudia,co się stało?-spytałam.
-No bo...No bo...Łukasz...On...-jąkała się.
-Rzucił cię?
-T..a..k.
-Przez telefon?!
-No..
-Dupek...Nie przejmuj się!Ale widzę,że ci trochę zawrócił koleś w głowie,bo nigdy nie płakałaś za chłopakiem.
-No właśnie...-Klaudia płakała.
-Weź się w garść!-walnęłam ją z liścia-Jesteś twarda kobieta!
-A jak niby walnięcie mnie z płaskiej ma mi pomóc?!
-Żebyś wzięła się w garść-walnęłam ją jeszcze raz.
-Wiesz co?Chyba masz rację.
-No widzisz...
-Ale ja nie potrafię!-znowu zaczęła płakać.
Wtedy weszła Natalia do pokoju.
-Co się stało?-spytała.
-Rzucił ją Łukasz i teraz ryczy.Ty jesteś najlepsza w pocieszaniu innych!Pociesz ją jakoś!-powiedziałam.
Natalia zaczęła pocieszać Klaudię i jej się to udało,ale powiedziała to co ja.
-Jak ty to robisz?-spytałam-Mówisz jej to co ja i ci się udaje?
-No bo wiesz...Natalia potrafi!Olé!
-Taa...A tak w ogóle to Naaresha,Kelsey i Michelle spały w pokoju ze swoimi "mężczyznami"?
-Tak.
-Aha.Chwila...Chwila....Dziewczyny?Słyszycie to?-spytałam.
-Nie.Nic nie słyszę.
-No właśnie ja też!Czyli Tom już wstał.
Miałam rację,bo po chwili wszedł do nas do pokoju.
-Hej dziewczyny!Czyli jak z tym lotem do Londynu?-spytał-Wiem,że Magda ty możesz,z Klaudią załatwimy z chłopakami,a ty Natalia?
-Ja na sto procent będę mogła,a właściwie to teraz pojadę do taty.Idę się przebrać-powiedziała.
-Teraz?Miałyśmy iść do szkoły zobaczyć wyniki z matury!-powiedziałam.
-A no tak!Dobra no to później pojadę do taty.
Poszłyśmy się przebrać i wyszłyśmy z domu.Szłyśmy spacerkiem,bo bałyśmy się wyników.Niestety w końcu doszłyśmy do szkoły.
-Witamy ponownie szkoło!Jak ja cię nie lubię-powiedziała Klaudia.Humor już się jej poprawiał.
Weszłyśmy do szkoły.Spotkałyśmy znajomych.Niestety trzeba było zobaczyć wyniki.Natalii poszło znakomicie.Mi tak w miarę,ale się cieszę,że się udało!Klaudii się udało jednym punktem!Zaczęłyśmy skakać jak wariatki.Widziałam,że Maćkowi też się udało,ale miałam to gdzieś.
-Ooo!Daria udało ci się?-spytałam.
-Tsa...Ledwo co,ale jest git!-odpowiedziała i przybiłyśmy piątkę.
Ktoś mnie szturchnął w plecy,a ja się odwróciłam.To był Maciek.
-Możemy porozmawiać?-spytał.
-Nie mamy o czym-odpowiedziałam.
-Posłuchaj!To nie tak!Sylwia do mnie podeszła i mnie pocałowała i...
-Dziwne,bo jakoś nie widziałam,żebyś się bronił.
-Ale Magda...
-Daj mi spokój!
Odwróciłam się i poszłam do dziewczyn.Musiałyśmy z każdym obgadać wyniki z matury.Jak skończyłyśmy,to Natalia poszła do taty,a ja z Klaudią jeszcze zaszłyśmy do sklepu po coś na kolację.W sklepie nie powstrzymałam się.Po prostu musiałam się spytać Klaudii czemu Łukasz z nią zerwał.Powiedziała mi,że się tylko z nią bawił.Wiem coś o tym...Zrobiłyśmy zakupy i wróciłyśmy do domu.
-Klaudia jak się czujesz?-spytali chórem chłopcy.
-Skąd wiecie?!Magda?-spytała Klaudia,a ja kiwnęłam głową,że nie-Podsłuchiwaliście!
-Oj tam,oj tam.Od razu podsłuchiwaliśmy...-mówił Nath-Usłyszeliśmy co nie co przechodząc obok pokoju...
-Dobra.Nie mam żalu.
-A jak poszła matura?
 -A no właśnie!-powiedziałam-Zet wu!
Przypomniało mi się,że muszę zadzwonić do mamy i jej powiedzieć o wynikach.Eh...Odebrał Andrzej!
-Da mi pan mamę?-spytałam.
-Jaki pan?!Miałaś mi mówić Andrzej!
-No to panie Andrzeju,da mi pan mamę?
-............Już daję.
Porozmawiałam sobie chwilę z mamą i powiedziałam o wynikach.Jak skończyłyśmy rozmawiać,to akurat do domy przyszła Natalia i powiedziała,że może lecieć do Londynu.Chłopcy od razu happy i od razu "trzeba to uczcić  browarem". A jak ja powiedziałam,że lecę to nie,bo po co!
-Więc jak?Trzeba to oblać!-powiedział Tom.
-Jak chcecie to idźcie,ale ja zostaję-powiedziała Klaudia i poszła do swojego pokoju.
-Ja też nie idę-powiedziałam.
-A ty to niby czemu?!-spytał Max.
-Po tym co było wtedy?Nie dzięki...
-No to my bierzemy swoje kobiety i wychodzimy!-powiedział Jay.
I wszyscy wyszli.Klaudia siedziała w swoim pokoju,a ja się nudziłam.Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.Otworzyłam,a to był Maciek!Bez żadnych słów mnie pocałował...

sobota, 19 maja 2012

Rozdział 35

Po chwili zeszliśmy na dół do wszystkich.Każdy zajął się czymś,tylko ja się nudziłam.Było mi ciągle smutno.Jak przyszła Klaudia,to pojechałam razem z nią do mojej mamy.Weszłam do domu,a mama płakała.Klaudia została w samochodzie.Przytuliłam mamę i ją pocieszałam,ale musiałam w końcu się spytać czy mogę polecieć do Londynu.
-Mamo..?No bo jest taka sprawa...?Czy bym mogła wyjechać do Londynu?-spytałam.
-Jasne-powiedziała.
-Wiedziałam,że się nie zgodzisz,dlatego przygotowałam przemowę.Chwila chwila...zgodziłaś się?
-Tak.Jesteś już dorosła.Umiesz sobie sama poradzić,prawda?A z kim chcesz tam lecieć?
-Z chłopakami,Natalią,Klaudią i jeszcze chłopaki mają swoje dziewczyny,to również z nimi.
-Wow.Czyli całe stado?
-Tak.Dziękuję mamo.Potrzebujesz czegoś?Zostać z tobą?
-Nie nie.Idź.Nie martw się.A kiedy lecicie?
-Po pogrzebie.No to pa mamo!Wpadnę przed lotem!
-Zadzwoń jutro i powiedz jak ci poszło z maturą!
I wyszłam.Wsiadłam do samochodu i pojechałyśmy tym razem do mamy Klaudii.Klaudia kazała mi wejść,bo sama poprosić nie dałaby rady,więc weszłam z nią.
-Mamo moja najukochańsza?-spytała Klaudia.
-Nie ma jej czopie!-powiedział Jacek-Wyszła do sklepu.Hej Magda.
-Hej-powiedziałam.
-A po co przylazłaś?-spytał Jacek.
-Takie tam...-odpowiedziała Klaudia.
-To znaczy?
-Chcemy polecieć wszyscy do Londynu.
-Na ile?
-Sama nie wiem.
Wtedy weszła mama Klaudii do domu.
-O hej dziewczyny-powiedziała.
-Dzień dobry-powiedziałam i razem z Klaudią pomogłyśmy wnieść zakupy.
-Mamo?Wiesz jak cię kocham,nie?-mówiła Klaudia-No bo...Chłopaki niedługo wyjeżdżają do Londynu i...
-Nie!-powiedziała mama Klaudii.
-Dlaczego?Jestem prawie dorosła!
-Zawsze ci mówiłam,że będziesz mogła robić co si się żywnie podoba,kiedy ukończysz osiemnaście lat!
-Ale mamo!
-Nie!Jesteś jeszcze dzieckiem!
-Mamo!Proszę!Czekaj...Nie chodzi tu o mój wiek,prawda?
Nie kumałam o co chodzi na początku.Jacek też.
-Tak...Nie o wiek...Widziałam cię pod zakładem dla narkomanów z jakimś chłopakiem i paliliście papierosy i...
-Kiedy nas widziałaś?
-Wczoraj.
,,Nie mów mi,że znowu bierzesz'',myślałam.
-Mamo!Ja już z nim nie jestem!Zerwałam z nim dzisiaj!A to był tylko jeden papieros!Narkotyków nie biorę!
-Klaudia.Chciałabym ci wierzyć,ale nie potrafię.Nie umiesz być odpowiedzialna.
-Wiesz co?Dobra jak chcesz!Nigdzie nie lecę.Będę się kisić w tym zadupiu do końca życia!Magda chodź!
Wyszłyśmy z domu Klaudii i wsiadłyśmy do samochodu.
-Na serio zerwałaś z Łukaszem?-nagle spytałam.
-Oczywiście,że nie!-odpowiedziała.
-A czy znowu bierzesz...?
-Nie!Nie biorę!Tu akurat prawdę powiedziałam!
-Posłuchaj,bo nie chcę nic mówić,ale...Łukasz ma na ciebie zły wpływ...I myślałaś w ogóle o tym,że jak polecisz do Londynu,to co z wami będzie?
-Jak możesz tak mówić?!Nie znasz go!Nie myślałam jeszcze nad tym!Daj mi spokój!
Nie odzywałyśmy się już do siebie.Klaudia chyba strzeliła na mnie focha.Jak już weszłyśmy do domu,to chłopacy od razu się spytali,czy możemy lecieć,czy nie.Powiedziałam im,że ja mogę,a Klaudia nie.Powiedzieli,że i tak poleci,że mama jej musi się zgodzić,a nawet jak się nie zgodzi,to ją porwą i schowają do walizki.Zjedliśmy wszyscy kolację,umyliśmy się i poszliśmy spać.Nie mogłam spać!Ciągle myślałam o babci.Wyobraziłam sobie,że jestem u niej w niedzielne popołudnie i jemy obiad z całą rodziną.Oczywiście bez Andrzeja.I zasnęłam.Rano usłyszałam czyiś płacz.To była Klaudia.Od razu do niej pobiegłam.

wtorek, 15 maja 2012

Rozdział 34

Przy mnie siedziały dziewczyny z gorącą herbatą.Już myślałam,że śmierć babci to tylko zły sen,ale niestety.Dziewczyny bardzo mi współczuły.Ja znowu zaczęłam płakać.Do pokoju weszli chłopcy.
-Magda...Wiem jak to jest stracić kogoś z rodziny-mówił Jay-I dlatego mamy pytanie!Znaczy się do was też-wskazał na Natalię i Klaudię-Co byście powiedziały na lecenie z nami do Londynu?
Zaczęłyśmy patrzeć po sobie.
-Więc?
-Ja odpadam-powiedziała Klaudia-Nie mam jeszcze osiemnastu lat,więc opcji by nie było!
-A kiedy masz urodziny?
-W listopadzie dopiero.
-Że co?!Natalia?
-Ja to nie wiem,ale po co chcecie nas zabrać?-spytała.
-Po pierwsze,to chcemy poprawić Magdzie humor.Po drugie,to was lubimy,a po trzecie to cię kocham...Znaczy się...
Jay zrobił się cały czerwony.Natalia zachichotała.
-Po prostu lecicie czy nie?!-powiedział krótko i na temat Tom.
Nie odezwałyśmy się.
-Dobra...Czyli,że trzeba inny sposób...
Podszedł do mnie i zaczął mnie łaskotać.Zaczęłam się śmiać.
-Tom!-krzyknęłam-Haha.Przestań!
-To odpowiedz!
-Nie wiem!Człowieku nie wiem!Haha!
Walnęłam go w łeb,aż mu się zatrząsł.Przestał mnie łaskotać,a po chwili wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-Więc jak?Tak wiem "Czy to nie będzie żaden problem?".To nie będzie żaden problem!O!Widzę,że już Natalia się szczerzy do Jay'a,z Klaudią jakoś załatwimy,no a ty?-spytał Tom.
Wszyscy patrzyli  na mnie słodkim spojrzeniem.
-Zgoda!Oczywiście,jeżeli to nie jest żad...-mówiłam.
-Zamknij się!
-No ale...
-Jutro wyjeżdżamy!
-Daj mi dokończyć Tom!Przykro mi,ale muszę być na pogrzebie babci!
-A kiedy ma być?
-Nie wiem!Mama już na pewno organizuję!
Nagle zadzwonił do mnie telefon.To była moja mama.,,Dawno nie dzwoniła.No tak...Po co ja jej,skoro ma Andrzeja?!'',pomyślałam.Powiedziała,że pogrzeb będzie za jakieś dwa lub trzy dni.Mama była zapłakana przez telefon.Chciałam się mamy spytać czy mogę wyjechać do Londynu,ale nie w takim momencie.Rozłączyłyśmy się.Po chwili wszyscy z mojego pokoju wyszli,tylko zostali Nath,Van,Natalia i Klaudia.
-O jakim talizmanie mówiła twoja babcia?-spytał nagle Nathan.
Dziewczyny wytrzeszczyły oczy.
-Eee tam...Takie tam pierdoły-odpowiedziałam.
-Powiedz!-powiedziała Klaudia.
Powiedziałam im.
-Tylko się nie śmiejcie!Żeby nie było!Ja w to nie wierzę!
-Dobra,dobra-powiedzieli.
-No nie!-powiedziała Klaudia-Znowu się spóźnię do tego zrytego psychologa!Ja nie mogę!Nara!
I poszła.
-Mogę na chwilę sama zostać z Nath'em?-spytałam.
-Jasne-odpowiedziała Van,tylko spojrzała się na mnie tym "swoim" wzrokiem.
Natalia i Vanessa wyszły.
-Nath?Dziękuję,że ze mną pojechałeś do babci.Sama bym tam zwariowała-powiedziałam.
-Nie ma za co.Ty byś zrobiła tak samo-powiedział.
-Tak masz rację.

poniedziałek, 14 maja 2012

Rozdział 33

-O!Wejdźcie!-powiedziałam.
Siva był jeszcze trochę pijany,więc bał się reakcji Nareeshy.Max podbiegł do Michelle,Tom do Kelsey,a Siva podszedł do Nareeshy.
-Emm...To jest Magda,Natalia i Klaudia-powiedział Tom.
Przywitałyśmy się z każdą z dziewczyn.Pary zaczęły ze sobą rozmawiać,a ja miałam szansę się spytać Natalii,czy ona i Jay są razem.
-Chciałabym...-odpowiedziała-Ale nie możemy...
-Co?!Dlaczego?!-spytałam.
-Bo jutro wyjeżdżają do Londynu.
-Co?Jak?Gdzie?Tak szybko?
-Niestety...
-Ale Van poleci z nimi!Znowu stracę przyjaciółkę!I z chłopakami też się chyba zaprzyjaźniłam!Przecież...
-Tak wiem,ale i tak by kiedyś polecieli!Wiesz co?Zmienię temat!Jutro wyniki z matury!
-OMG!Zapomniałam!
Wtedy podeszła do nas Klaudia.
-Nie wiem jak wy,ale ja się denerwuję wynikami-powiedziała-Natalia,ty nie masz czym.
-To teraz ja zmienię temat!-powiedziałam-Każdy z tego domu ma kogoś,tylko nie ja i Klaudia!
-Tak właściwie...-mówiła Klaudia-To ja mam.
-Co?Kogo?
-No jak byłam w zakładzie to...
-Czyli już tylko ja nie mam chłopaka...
-Oj tam oj tam!Znajdziesz kogoś!
-Tsaaa...A jak ma na imię twój chłopak?
-Łukasz.Fuck!Miałam nie mówić!Dobra kit.Nikomu nie mówcie.
Wtedy zadzwonił do mnie telefon.To był mój wujek,który mieszka z moją prababcią.
-Wujek?Co się stało?-spytałam.
-Z babcią coś nie tak!Przyjedź tu,proszę!-powiedział i się rozłączył.
Ubrałam buty i miałam już zamiar wyjść.
-Gdzie idziesz?-spytał Nath.
-Do babci,ale idę sama!-odpowiedziałam.
-Mam to w dupie.Idę z tobą!
-Nie idziesz!
-A gdyby mojej babci się coś stało?Ty byś na pewno poszła ze mną!
-No dobra,ale nikt inny nie idzie!
Wyszliśmy.Wsiedliśmy do samochodu i jechałam tak szybko jak umiałam.Dojechaliśmy i pierwsze co,to weszłam do babci jak jakiś dzik.Babcia leżała na łóżku.Wujek siedział koło niej.Nathan stał za mną.Podbiegłam i uklękłam przy łóżku.
-Babciu jak się czujesz?-spytałam ze łzami w oczach.
-O mnie się nie martw-odpowiedziała bardzo cicho-Pamiętasz ten talizman,który ci dałam?-spytała jak gdyby nigdy nic.
-Tak pamiętam-odpowiedziałam płacząc.
-To odkryjesz swoją drugą połówkę dopiero wtedy,kiedy ten,kto ci podarował talizman,umrze.
To były ostatnie słowa mojej babci.Na początku zesztywniałam,a po chwili zaczęłam płakać jak nigdy.Histeryzowałam!Nawet nie zauważyłam,kiedy wujek zadzwonił po karetkę.Pamiętam,że mi dali jakieś uspokajające środki i zabrali babcię.Obudziłam się w swoim łóżku.

piątek, 11 maja 2012

Rozdział 32

Byłam w szoku!
-Co?Jak?Gdzie?Kiedy?-spytałam.
-Wczoraj na imprezie!-odpowiedziała płacząc.
-Ale dlaczego ty i Jay się ostatnio dziwnie zachowywaliście?
-On mi wyznał miłość...Rozumiesz?!
-Tak,już rozumiem.To nie powód do załamania!Weź się w garść!A teraz pytanie.Zrobiliście to z zabezpieczeniem?
-Właśnie nie!O to się martwię!
-Wiedziałam,że to zły pomysł z tą dyskoteką!Wiedziałam!Jeszcze wciągnęłam w to Jay'a!Mogłam pozwolić mu,żeby został!
-Nie obwiniaj się!
-Jak ja mam się nie obwiniać?!A tak w ogóle to gdzie Jay?
-Nie mam pojęcia.
-Wiesz,co masz z tym zrobić?
-Nie wiem!Kompletnie nie wiem!
Przez myśl przeszedł mi mój sen.
-Wiem,że te głupie dwa wyrazy ,,będzie dobrze'' ci nie pomogą,ale zobaczysz,że wszystko się ułoży.
Wtedy wszedł Jay.
-No to ja...Emmm....Zostawiam was samych-i poszłam do swojego pokoju.
Martwiłam się,że Natalia lub Jay coś odwalą i nie będzie,ani przyjaźni,ani miłości.Klaudia weszła do mojego pokoju.Wszystko jej opowiedziałam,bo w końcu to moja przyjaciółka.Była zszokowana tak jak ja.Czekałyśmy w moim pokoju z jakąś godzinę.
-Ja tego nie wytrzymam!-powiedziała Klaudia-Ja tam do nich schodzę!
-Nie powinnyśmy,a jak oni się teraz kłócą?!-spytałam.
-Dlatego chcę to sprawdzić!
Zeszłyśmy,a tam Natalia i Jay się całowali!Chciałyśmy po cichu wejść na górę,żeby nie zauważyli,ale nie wyszło.
-Magda!Klaudia!-krzyknęła Natalia.
-Nie przeszkadzajcie sobie.My już idziemy-powiedziałam.
Za domem ktoś się zaczął drzeć.Jak zwykle Tom z Nath'em.Mieli plastikowe pistolety na wodę.Postanowiłam z Klaudią pójść i zobaczyć kto wygra.Nathan'owi wypadł z ręki pistolet.
-Poddajesz się?-spytał Tom.
-Nie,wiesz?Wietrzę sobie pachy-powiedział Nath.
-Dobra barany!-Nathan się na mnie spojrzał,bo jego znak zodiaku to baran-Znaczy się pacany!Chodźcie do domu!
Weszliśmy do domu.Wszyscy już byli w kuchni.Max i Siva,ledwo siedzieli na krzesłach.
-Chwila,chwila,a gdzie Van?-spytałam.
-Poszła do sklepu,ale nie wiem po co-powiedział Nath.
Nagle weszła do domu.
-Magda!Magda!Magda!Przeczytaj to!-Van dała mi do ręki gazetę.
-Ty gazety czytasz?-spytałam-Dobra czytam.,,Bieber,który gorąco wspierał chłopaków z One Direction,teraz zastanawia się,czy to nie był błąd.Podczas rozdania nagród ,,Kids Choice",Niall Horan podrywał Selenę Gomez!Nie przejmując się Justin'em,wyznał jej,jak bardzo mu się podoba,a Selena wyglądała na mile zaskoczoną.Jus kazał Niall'owi trzymać się z daleka.Posłucha?".Wierzysz w to?-spytałam Van.
-No wierzę!Ale widzę,że czymś się jarasz.
Szepnęłam jej do ucha,że Natalia i Jay chyba ze sobą są.Też się zaczęła jarać.Kurde,Siva na serio za dużo wypił!Prawie spał na stole.Nagle ktoś zapukał do drzwi.Otworzyłam.To były Michelle,Nareesha i Kelsey!Wszyscy byliśmy zorani.

środa, 9 maja 2012

Rozdział 31

Wkurzyłam się i zabrałam pilot z ręki Sivy.Wyłączyłam telewizor.Zaczęłam chodzić w kółko.
-Kobieto ogarnij się!-powiedziała Natalia.
-Ok...Wiecie co?Lepiej już pójdę spać-powiedziałam.
-Nie!Ja mam lepszy pomysł-Klaudia miała ten błysk w oku.
-No słucham
-Możemy gdzieś wyjść.Wszyscy.Zabawić się!
-Tsa i rano się obudzimy z wielkim kacem i...
-Bla bla bla...Ty to mówisz?Rozumiem,gdyby to mówiła Natalia,ale ty?
-Mi się pomysł podoba-powiedziała Natalia.
Dziwne,że Natalia się zgodziła.Po prostu musi się jej coś dziać!
-Dobra wchodzę!-powiedziałam-Van?
-Ja nie mogę bo...
-Mam to gdzieś!Idziesz z nami!
-No dobra dobra.
-A wy chłopaki?
-Wchodzimy!-powiedzieli z wyjątkiem Jay'a.
-Jay?
-Ja nie idę.
-Jak wszyscy idą,to ty też!Rozumiesz?!
-Ale...
-Żadnego ale!Ok.Wszyscy idą!
-Van,Klaudia,Magda!Makijaż!-powiedziała Natalia.
Poszłyśmy wszystkie na górę.Jak zwykle było na mnie,że wysypałam puder!Mieliśmy bekę ze mnie.Cieszyłam się,że Klaudia i Van się dogadują.Przygotowałyśmy się i zeszłyśmy na dół.
-Ho ho,ale laski-powiedział Tom.
-Ho ho,ale czop-powiedziałam.
-Ale mam ładną dziewczynę-powiedział Nathan do Vanessy.
-Jeśli chcesz buziaka,to bardzo mi przykro.Rozmarzę sobie szminkę-powiedziała dla żartów Vanessa.
-I tak będziesz pięknie wyglądać-i się pocałowali.
-Awww...-powiedziałam.
-Dobra ruszcie się!Wychodzimy czy nie?!-spytał Max.
I wyszliśmy.Poszliśmy na dyskotekę.Coś mi mówi,że Natalia ciut za dużo wypiła.Jay siedział smutny przy barze.Podeszłam do niego i wzięłam go za rękę.Byłam już trochę na gazie i zaczęłam z nim tańczyć tak dla beki.Od razu poczuł się lepiej.Pojawił się uśmiech na jego twarzy.Nagle Jay poszedł do kibla,Natalia gdzieś uciekła,a Siva poszedł rozmawiać przez telefon.Był pijany i nie dało się go zrozumieć.Jak wracaliśmy do domu,to Max się śmiał jak głupi do sera,Tom szedł jak jakiś żul,Sivę trzeba było trzymać,bo chodzić nie umiał,a reszta to była nawalona po całości.Nawet ja.Jak weszliśmy do domu,to wszyscy poszliśmy od razu spać.Vanessa spała w pokoju Nath'a.Ja spałam i spałam,aż w końcu zdałam sobie sprawę,że jest już czternasta!Obudziłam się z takim bólem głowy,że był nie do zniesienia.Zeszłam na dół,a tam siedziała Natalia.Płakała...
-Co się stało?-spytałam.
-Ja...Ja...To zrobiłam!-powiedziała.
-Co zrobiłaś?
-No...
-Zrobiłaś to?!Ale z kim?
-Właśnie to jest najgorsze!
-Z kim?!
-Z Jay'em...

niedziela, 6 maja 2012

Rozdział 30

Przestałam już o tym myśleć.Ktoś zapukał do drzwi.Postanowiłam zejść.To była moja koleżanka z klasy,Daria.
-Hej dziewczyny!Postanowiłam was odwiedzić!-powiedziała-Czy to...
-Tak to zespół The Wanted!-powiedziałam.
Na początku ją zamurowało,a po chwili krzyknęła.
-I....I....Wy z nimi mieszkacie?
-Taa...Długa historia...Nie jest tak jak sobie wyobrażasz.
Daria przypatrywała się chwilę Vanessie.
-Nathan ma dziewczynę?-spytała.
-Tak ma!
-To dlaczego się ukrywają?Aaa...Niech zgadnę...Nathan nie chce,by jego dziewczyna miała kłopoty przez jego fanki?Mam rację?
-Może masz,a może nie masz.Dobra...Nieważne.Po co przyszłaś?
-Mówię przecież,że was odwiedzić!Gdzie Klaudia?
-Eee...To też długa historia...
Nagle Klaudia weszła do domu.
-Daria?Co ty tu robisz?-spytała i ją przytuliła.
-Kurde!Ile razy mam mówić,że przyszłam was odwiedzić!
Natalia była jakaś zamyślona.
-Halo!Ziemia do Natalii!-powiedziałam.
-Sory.Daria?Kawy,herbaty?
-Nie,dzięki-odpowiedziała Daria.
-Daria.Nie lamp się tak na Tom'a!-powiedziałam jej do ucha.
-Pff...Pff...Ja się wcale na niego nie patrzę!
-Nie wcale.
-No nie!
Nagle przyszedł do niej sms.
-Sory muszę iść!Pa!
-Pa!
Wyszła.Chłopacy zaczęli oglądać jakiś program w telewizji.Leciało coś na żywo.Była scena,a na niej One Direction!
-Tę piosenkę chciałbym razem z przyjaciółmi zaśpiewać dla dziewczyny,którą pokochałem.Wiesz,że o ciebie chodzi!-powiedział Niall.
-Vanessa?Serio?Znajdzie inną?-spytałam z ironią.
-Eh...Oj znajdzie...Zobaczysz...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam że taki krótki,ale brak czasu :/ Dedyk dla wszystkich,którym chce się czytać to badziewie :P Dziękuję wam!

piątek, 4 maja 2012

Rozdział 29

Było w nim napisane:,,Może to i głupie,ale odkąd zobaczyłem ciebie w drzwiach mówiącą ,,Co?!'',to od razu mi się spodobałaś.Ty nie jesteś jakąś psychiczną fanką,tylko wariatką,która nienawidzi zespołu,w którym jestem.Posłuchaj...Jeśli nic do mnie nie czujesz,to to zrozumiem,ale chcę,żebyś wiedziała,że..Cię kocham!Niall''
Latałam po pokoju w te i z powrotem.Nagle weszli Vanessa z Nath'em.
-Coś się stało?-spytała Vanessa.
-Eeee..Przeczytaj to...-dałam jej do ręki liścik od Niall'a.
Oczywiście Nath też musiał zobaczyć!
-Haha-zaczął się śmiać.Spojrzałam się na niego-Znaczy się...Będzie dobrze...Haha...
-Zamknij się!-walnęłam w niego poduszką.
-Haha...Dobra już dobra...Haha...Nie no nie mogę!
-Taa...Wypad z mojego pokoju!-wypchnęłam go i zamknęłam drzwi-Ok...Więc...Co ja mam zrobić?!
-Najpierw usiądź-powiedziała Vanessa-Teraz powiedz,czy coś czujesz do Niall'a...
-Tak,czuję...Obrzydzenie!
-Czyli nic...Sprawa załatwiona!
-Tylko,że ja nie chcę,żeby miał złamane serce przeze mnie!
-Nie będzie miał!Kobieto!To sławny,przystojny,bogaty...
-Nie przesadzaj z tymi przymiotnikami!
-Dobra!...Piosenkarz.Zobaczysz,że znajdzie sobie kogoś,a ty nie będziesz miała żadnych wyrzutów sumienia.
-Tak myślisz?Chyba masz rację...
-Nie ,,chyba'' tylko tak!
-Dziękuję za pocieszenie...
Przytuliłyśmy się.Po chwili zeszłyśmy na dół do chłopaków i dziewczyn.Jak zwykle mieli bekę z byle czego.
-Z czego zacieszacie?-spytała Vanessa.
-Haha nie wiem-powiedział Siva.
Natalia z Klaudią zauważyły,że jestem lekko przybita.
-Magda,co się stało?-spytała Natalia.
Dałam jej liścik.Klaudia też przeczytała.Natalia mówiła,że nie ma co się załamywać,a gdyby ją Justin Bieber pocałował?!Ona go nienawidzi!Klaudia mnie pocieszała.
-O nie!Dziewczyny!Mam pięć minut na dojście do tego psychologa!-powiedziała Klaudia.
-Ty dzisiaj idziesz?!-spytałam-Czemu nic nie powiedziałaś?!
-Sory,zapomniałam.Muszę lecieć!Pa!
I wyszła.Ja ciągle miałam w głowie ,,Serio?!Gość z One Direction?!Tylko na to cię stać?!''.Postanowiłam znowu pójść do swojego pokoju.Zaczęłam słuchać muzyki.Nagle zasnęłam.Śniło mi się coś,ale ledwo co pamiętam.Widziałam Jay'a w jakimś ciemnym pomieszczeniu.Szedł w kierunku jakiejś dziewczyny.Zauważyłam,że ma długie włosy,ale nie zobaczyłam kto,bo KTOŚ mnie obudził!
-Tom!-wrzasnęłam.
-Sory...
-Nie soruj mi tutaj!Śniło mi się coś ciekawego,a ty mi przeszkodziłeś.
-Sory...
-Ok...Idź stąd!
Tom wyszedł,a ja się zastanawiałam,że może ten problem Jay'a,to to,że się w kimś zakochał?Tylko w kim...?

środa, 2 maja 2012

Rozdział 28

Siedziałam przez chwilę z Vanessą u niej.Powoli zaczęłyśmy się zbierać na lotnisko.Pojechałyśmy taksówką.Jak byłyśmy na miejscu to czekałyśmy na chłopaków z jakieś pół godziny.Gdy nagle przyleciał samolot.Z samolotu wyszło pięć głupków.Vanessa od razu podbiegła do Nath'a i się pocałowali.Ja podbiegłam do Tom'a,bo zauważyłam,że jest jakiś wesoły.
-Tom!Tylko dwadzieścia cztery godziny,a tak jakby ciebie nie było z jakiś miesiąc.Brakowało mi twojego chrapania!-spojrzał się na mnie dziwnie-Coś ty taki wesoły?
-Pogodziłem się z Kelsey!-odpowiedział.
-Gratuluję!Czyli niepotrzebnie brałam jej nu....Eee...Nieważne...Co tam słychać Jay?-spytałam zmieniając temat.
-Jest spoko-odpowiedział.
-Jakoś ci nie wierzę...Jay...Mi możesz powiedzieć...
-Nie,nie mogę.W sumie to głupie.Sory,ale to zachowam dla siebie.
-Jasne...Rozumiem,ale jakbyś chciał to...
-Tak wiem,dzięki.
Przytuliłam go.
-A gdzie Natalia i Klaudia?-spytał Siva.
-Ups...-powiedziałam-Zapomniałyśmy o nich!
Max chciał się do mnie przytulić,ale go odepchnęłam.
-Do ciebie to ja się nie odzywam!-powiedziałam.
-Właśnie się odezwałaś...
-Odezwałam się,żeby cię poinformować,że się do ciebie nie odzywam!
-I znowu się odezwałaś!Co się stało,że jesteś taka zła?
-Jakby to powiedzieć...Pocałował mnie jakiś gościu z One Direction?!
-Łojoj...
-Już wolę spać pod mostem,niż z nimi pod jednym dachem!
-Bez przesady!No dobra przepraszam.Następnym razem nie zaproszę One Direction,by nocowali u Natalii.
-Eh...
Przytuliłam Max'a.
-Mogę się w końcu przywitać z Nath'em?-spytałam się Vanessy.
-Hmm...Niech się zastanowię...Dobra.
Po chwili pojechaliśmy wszyscy do domu.Jak weszliśmy,to Natalia była wkurzona,że nie była ze mną i Vanessą na lotnisku.
-Boże...Dziękuję!-powiedziała Klaudia i podbiegła do chłopaków.
-Wow...Na serio się za nami stęskniłyście-powiedział Siva.
Widziałam,że na dole byli wszyscy z One Direction z wyjątkiem Niall'a.Nathan się mnie spytał który mnie pocałował.Powiedziałam,że Niall,a Nathan parsknął śmiechem.
-Teraz zostaje pytanie gdzie oni mają spać!-powiedziała Natalia.
-Nigdzie,bo lecimy.Przełożyli nam koncert-powiedział Louis.
-Czyli,że jedziecie?-Klaudii się tylko morda jarzyła.
-Tak i to zaraz.Idziemy się spakować.
Poszli się pakować.Szybko im poszło.Zeszli razem z Niall'em.Widziałam,że się na mnie patrzy kątem oka.
-Dobra lecimy!Nara!-powiedzieli.
-Cześć-powiedzieli chłopcy.
-Asta La Vista!-powiedziała Klaudia.
I wyszli.Poszłam do swojego pokoju.Na łóżku leżał jakiś liścik.Jak go przeczytałam,to zamurowało mnie na cacy.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jakiś krótki *_* i głupi jakbym na kacu go pisała xd
Dobra najważniejsze,że jest!

wtorek, 1 maja 2012

Rozdział 27

Rano wstałam wyspana!Noc była cicha!W końcu nikt nie chrapał!Zeszłam na dół do kuchni,a tam siedzieli Liam i Niall.
-Już nie śpicie?-spytałam-Tak w ogóle dzięki,że nie chrapałeś Niall!
Zastanawiałam się,czy przez przypadek nie pomyliłam imion...Nagle zeszła Klaudia do kuchni.
-Boże!Nie przespałam prawie całej nocy!Ten gościu Zayn,podajże,chrapie gorzej niż...Niedźwiedź!Nie...Poczekaj...Oj nieważne!-powiedziała.
-Heh.Przyzwyczaj się.Ja już się przyzwyczajam.W końcu spokój!Dobra wiecie co?Jajecznica na śniadanie!-powiedziałam.
-Wiesz co?Lepiej ci pomogę!Ty gotować nie umiesz-powiedziała Klaudia.
Zaczęłyśmy robić jajecznicę i wyszło jeszcze gorzej niż wyszłoby mi samej.
-Pomóc wam?-spytał Liam-Coś mi mówi,że sobie nie radzicie.
-My?Nie radzimy?-spytała Klaudia-Dobrze nam idzie.Nie tak jak ostatnim razem.
-A co spaliłyście dom?-spytał Niall.
-Emmm...
-Na serio?
-Taa...Tylko,że nie ja,tylko Magda.
-Ale to było przez przypadek i nie spaliłam domu,tylko trochę się zaczął palić!-powiedziałam.
-Kurde!Nie ma cebuli!Eh...Idę do sklepu-powiedziała Klaudia.
Klaudia wyszła.Ja się wcale nie odzywałam,a chłopacy tak samo.Z góry zszedł Louis.
-Mam pytanie.Czy ta blondyna zawsze tak chrapie?-spytał.
-Co nie?
-Co tutaj tak śmierdzi?!
-Spalona jajecznica...-odpowiedziałam.
-Aha spoookoo...Liam,pomożesz mi obudzić Harry'ego i Zayn'a?
-Ta spoko-odpowiedział.
Poszli na górę.Ja się zaczęłam męczyć z krojeniem kiełbasy.Jak zwykle mi nie wychodziło.
-Pomóc ci?-spytał Niall.
-Nie!Ja dam sobie radę!
Niall i tak mi pomógł.Chciałam wrzucić patelnie do zlewu,ale niechcący wylałam trochę tłuszczu z patelni na rękę Niall'a.
-Cholera!-powiedział.
-Przepraszam!
Wzięłam jego rękę pod zlew i odkręciłam kran.Przez przypadek nie ten kurek.
-Niall przepraszam!-powiedziałam.
Czułam się strasznie głupio.Niall udawał twardziela.Wiem jaki to ból i ja bym nie wytrzymała.
-Ale jestem głupia!Musisz iść z tym do lekarza...
-Nic mi nie będzie-powiedział.
-Będzie!I to przeze mnie!Zawsze tak jest!Kurde...Dziwna jestem...
-Ha ha.Aż tak źle to nie może być.
-Uwierz,że może...Jeszcze raz przepraszam za to.
-Nic się nie stało...Przeżyję.
Zapadła cisza.Po chwili poczułam jego pocałunek.,,WTF?!" ,pomyślałam.Nie wiedziałam czy mam go odepchnąć,czy wyjść  z domu.Jak skończył,to patrzałam się na niego,jak na debila.Odwróciłam się i wyszłam.Dziwnie się czułam.Nie wiedziałam czy mam się śmiać,czy płakać.Poszłam do Vanessy.Jak zwykle nawijała przez telefon z Nath'em.,,Chwile se poczekam'',pomyślałam.Nie miałam co robić,więc pogadałam sobie z babcią Vanessy.Miła pani.Jak Van skończyła gadać,(minęło ,,trochę'' czasu)to jej powiedziałam co Niall odwalił.Pocieszała mnie i w ogóle.Powiedziała,że za godzinę będą chłopcy!

Rozdział 26

-Tydzień?!-spytałam-Serio?!Zaraz nie wytrzymam!
Wzięłam do ręki dzbanek i chciałam w kogoś walnąć,ale na szczęście do domu weszła Vanessa.
-Hej-powiedziała-One Direction?
-Nie mów,że ich lubisz!
-Emm...
-Czy tylko ja z Klaudią jesteśmy normalne?!
-Magda...Spokojnie...A teraz odłóż dzbanek...
Odłożyłam,ale i tak nie byłam spokojna.
-Hej chłopaki!Dawno się nie widzieliśmy!-powiedziała Vanessa.
-Ale masz zapłon!-powiedział Harry.
-To wy się znacie?-spytałam.
-Tak.Byliśmy przyjaciółmi...
-Byliście?Czemu byliście,a nie jesteście?
-Czy ja powiedziałam,że byliśmy?Ja nic nie mówiłam...Jesteśmy.Przejęzyczyłam się.
-Taa...Vanessa?Chodź na chwilę na zewnątrz.
Wyszłyśmy przed dom.
-Teraz gadaj o co chodzi-powiedziałam.
-O nic...
-Vanessa!
-Ok...Ok...Przyjaźniłam się z Harry'm,ale on coś do mnie poczuł i tyle...
-Na pewno?
-Tak!
-Przepraszam.Po prostu się martwię.
-Eh...Dobra chodźmy.
Weszłyśmy do domu,a mi się znów niedobrze zrobiło patrząc na One Direction.
-Chwila!Przecież Nathan od ciebie telefon odbierze!
-No tak...
-No właśnie!Mogę?
-Ta jasne masz.
Wpisałam numer Nathan'a i zadzwoniłam.
-Hej Van!-powiedział.
Myślałam czy mam udawać Vanessę,bo tak to by się zaraz odłączył.
-Hej Nath!-powiedziałam.
-Taa...Narka Magda!
-Pff...Dobra nieważne...Co oni robią u nas na chacie?!
-Dobra...Podobnie jak my,mają koncert,a w hotelu nie ma miejsc.Nie słyszałaś o ich koncercie?
-Nie...Co mnie obchodzi jakiś zespół,którego NIENAWIDZĘ?!
-W sumie racja...Muszę kończyć!A i jeszcze jedno!Jutro wracamy!Gdzieś popołudniu będziemy!Trzym się!
-Pa.
Oddałam telefon Vanessie.
-Ja się tylko zastanawiam....Gdzie oni mają spać?!-spytałam patrząc się na Natalię-Chłopaki jutro wracają,więc nie wiem co wymyślisz.
-To już oni będą myśleć nad tym,a nie ja!Dzisiaj śpią w pokoi chłopaków...-powiedziała Natalia.
-Aha...Dobra mam pytanie.Chrapie ktoś z was?Błagam powiedzcie,że nie!Koło mnie pokój ma Tom,więc...Chociaż jedna spokojna noc?
-Nie...Jeśli już to Liam...-powiedział Niall.
-Poczekaj.Magda musi obczaić który to...Skoro ten jest Louis,a ten Harry.Ty to Niall.Zayn to cygan.Czyli ten z dużą głową?
Popatrzyli się na mnie dziwnie i zaczęli się śmiać.Nie czaję ich.
-Ja chcę spać.Klaudia was zaprowadzi do pokoi-powiedziala Natalia.
-Boli cie coś-powiedziała Klaudia.
-Ja mogę...-powiedziała Vanessa-Magda idziesz ze mną?
-Muszę?Dobra...
Pokazałyśmy im pokoje.Pokój koło mnie miał Niall.Serio mam szczęście...Po chwili Vanessa poszła do domu,a ja poszłam pod prysznic i do łóżka spać.

niedziela, 29 kwietnia 2012

Rozdział 25

Przebrałyśmy się i nie miałyśmy co robić!Natalia spała,a Vanessy nie było.
-Eh...Dobra...Wiesz co?!Ide spać!-powiedziała Klaudia.
-Oj weź!Co ja mam robić?!-spytałam.
-Nie wiem.Idę kimać!Pa!
-Pff...
Usiadłam na kanapie w salonie i zaczęłam oglądać telewizję.Oglądałam i już miałam zasnąć,ale telefon zadzwonił.
-Czego?!-spytałam.
-Mieliśmy zadzwonić po koncercie-powiedział Max.
-A no tak.Jak wam poszło?
-Nieźle...
-Serio?
-Nie.Tom się jąkał,a Nathan zapomniał słów i jeszcze z Jay'em coś ostatnio nie halo.
-Nath'a i Tom'a zrozumiem,ale Jay?!Co mu?!
-Właśnie nie wiem.
-Aha.Dasz mi Tom'a?
-Taa...Tom!Rusz te dupsko!
-Halo?-spytał.
-Hej to ja Magda!Jak tam?-spytałam.
-W miarę.
-Chłopie!Zazwyczaj rozgadany jesteś,a teraz mi wyskakujesz z jakimś "W miarę"?!
-Noo...
-Nie wkurzaj mnie!Daj mi Nath'a do komórki!
-Nie może,bo gada przez telefon z Vanessą.
-Uuuuu...To daj Sivę!
-Gada z Neereshą.
-Are you fucking kidding me?!W takim razie daj Jay'a!
-Poszedł do kibla.
-Jezu!A Max?!
-Już daję.
-Zabiję cię!
-Hej ponownie!-powiedział Max.
-Elo...
-No bo ten no.....Emmm....
-Co?!
-Dzisiaj ktoś do was wpadnie...
-Wpadnie?!Kto?!
-Emmm...Zobaczysz...Natalia jest w domu?
-Tak jest a co?
-Trochę cię uspokoi-mówił Max-Kończę pa!-powiedział bardzo szybko.
-Halo?!Max?!
Wtedy ktoś zapukał do drzwi.Myślałam,że to Vanessa,ale nigdy w życiu bym się nie spodziewała,że to...
-Hej!Max powiedział,że możemy...
To byli One Direction!Razem z Klaudią jesteśmy ich antyfankami.Tylko Natalia ich lubi.
-Co?!-spytałam wkurzona.Było to słychać na cały dom.Nie wiedziałam,że obudziłam Natalię.Ona zeszła i podeszła do mnie.
-Co ty się tak drzesz?!-spytała.
-Wdech i wydech....Magda ogarnij się...Natalia daj mi telefon!
Próbowałam dzwonić do Max'a,ale nie odbierał.Natalia zaprosiła One Direction do domu.Po chwili na dół zeszła Klaudia.
-Co?!Magda trzymaj mnie bo ich zabiję!-powiedziała.
-Zabij.Chętnie popatrzę.
-Nie zwracajcie na nie uwagi-powiedziała Natalia zwracając się do One Direction.
-Taa spoko-powiedział Harry-Jak macie na imię?
-Ja jestem Natalia a to Magda i Klaudia.
-Po co ci to frajerze?!-spytała Klaudia.
Przybiłyśmy se żółwika.
-Dziewczyny!Spróbujcie być miłe chociaż raz!-powiedziała Natalia.
-Hahahahahahahahahahahahahahaha,nie-powiedziałam.
-Dobra!Spróbujmy!Beki będą!-powiedziała Klaudia.
-W sumie...Hmmm...Poczekaj...Jak on ma na imię?-spytałam.
-Emmm...Chyba Louis.
-Ok...Louis czy podać wykwintną herbatkę?Dobra przegięłam.Ty gościu siedzący obok gościa z krzywymi zębami.Chcesz herbatę?-spytałam.
Widziałam,że pojawił się uśmiech na twarzy Niall'a.Dziwne...Klaudia podeszła i wlała herbatę.,,Przez przypadek'' wylała trochę na dłoń Zayn'a.
-Ups...-powiedziała.
Byłam strasznie wkurzona na Max'a.Gdybym go zobaczyła na pewno bym mu przywaliła z liścia.
-Chwila...Zadzwonię do kogoś innego-powiedziałam i zadzwoniłam do Nathan'a.
-Hej-powiedział.
-Taa...Hej hej...Co One Direction robią u nas na chacie?!-spytałam.
 -Emmm...Beeep...Beeep...Brak sygnału zadzwoń później-i się odłączył.
-Nathan!Grrr....
Reszta chłopaków nie odbierała.Nathan na pewno wszystkich poinformował.Nawet Siva nie odebrał.Pff...
-Wiecie jak wam przeszkadza to możemy iść...-zaczął mówić Liam.
-Nie!-powiedziała Natalia-Obiecałam Max'owi,że zostaniecie!
-Że co?!-spytałam-Na ile?!
-Na tydzień...
Zesztywniałam.Byłam tak wkurzona,że chciałam podejść do któregoś z nich i rozwalić komuś mordę!

piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 24

-Klaudia powróciła!-powiedziała.
-Wypuścili cię?-spytałam zdziwiona.
-Nie wiesz,uciekłam!W sumie to próbowałam,ale ochrona to tam jest...Jakby to powiedzieć...Dobra!
-Jak się cieszę,że jesteś!-powiedziała Natalia.
-Ta ja też się cieszę!Przecież muszę być z tobą w tym dniu!
-Nie chcę przerywać,ale za niedługo mamy samolot!-powiedział Max.
-Czyli,że już jedziecie...-powiedziała Klaudia-Jadę z wami na lotnisko!
Wszyscy się ubraliśmy i weszliśmy do taksówki.Oczywiście były dwie taksówki.Jak byliśmy już na lotnisku,to trochę smutno mi było,że te pięć debili leci do Olsztyna.
-Na ile w ogóle jedziecie?-spytałam.
-Na dwa dni-odpowiedział Siva.
-No to będą dłuuuuuuugie dwa dni.
-Nie przesadzaj.
Przytuliłam Sivę i życzyłam powodzenia na koncercie.Podobnie zrobiłam z innymi chłopakami.Każdy z chłopaków pocieszał Natalię.W końcu przyleciał samolot.Nathan i Vanessa się przytulili i zaczęli całować.Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.,,Przynajmniej oni są szczęśliwi",pomyślałam.
-Dobra ludzie koniec tego!-powiedział Jay.
-Vanessa jak chcesz to leć z nimi!-powiedziała Natalia-Nie musisz iść na pogrzeb mojej mamy.
-Nie ma opcji!Idę!Koniec kropka!-powiedziała Vanessa.
-Dobra lecimy!-powiedział Max i wsiedli do samolotu.
Pomachałyśmy im i wsiadłyśmy do taksówki.Siedziałyśmy cicho.Gdy już wyszłyśmy z taksówki,bo byłyśmy pod domem,to Vanessa poszła do swojego domu,a my weszłyśmy do ,,naszego".Było tak spokojnie i cicho!Postanowiłyśmy się szykować na pogrzeb.Mi poszło szybko,bo jakąś modnisią to ja nie jestem.Gorzej było z Natalią i Klaudią.Natalia nie wiedziała co włożyć,a Klaudia się kłóciła,że nie założy czarnej sukienki!Jak wszystkie już doszłyśmy do ładu to poszłyśmy po Vanessę.Ona też była już gotowa.Szłyśmy na piechotę.Jak już doszłyśmy,to chyba była cała rodzina Natalii i jej znajomi.Przyszła moja mama z Andrzejem i mama Klaudii.Natalia wytrzymywała dopóki ksiądz nie zaczął mówić.
-Zebraliśmy się tu wszyscy...
Natalii zaczęły po policzkach spływać łzy.Przytuliła się mocno do swojego taty.Mi też zaczęły spływać łzy.Jak ksiądz przestał mówić,to wszyscy położyli znicze przy grobie.Widziałam,że Natalia nie może patrzeć na to wszystko!Pożegnałyśmy się ze wszystkimi i wróciłyśmy do domu.Z nami również Vanessa.
-Może idź się zdrzemnij?-spytała Klaudia.
-Tak.Masz rację idę się przespać.Pa-powiedziała Natalia.
Nagle zadzwonił do mnie telefon.
-Halo?-spytałam.
-Hej Magda!-powiedział Max.
-Yyyy...Cześć.Jak się czuję Tom?
-Emmm...Poczekaj.Wezmę na głośnik-mówił Max-Kurde gdzie tu się wciska?!
-Ten taki po pra...
-Dobra już mam!
-Halo?Nic nie słyszę Max!
-Ups...To nie to...Dobra już.
-Brawo!
-Ciiii!Słyszysz?
-Jack!Czemu nie wytrzymałeś w tej lodowatej wodzie?!-to był Tom.
-Czy...Czy...Tom ogląda Titanica?!-spytałam.
-Przy tym jeszcze płacze,ale to szczegół.Jesteśmy w hotelu.Za dwie godziny mamy koncert.
-Ok...Zadzwońcie po koncercie!
-Tak zadzwonimy.Jak pogrzeb?
-Eee...Natalia sobie w miarę poradziła.
-Ej ja tez chcę pogadać!-krzyczał Jay.
-Pff to masz pecha-powiedział Max-Dobra pa!
-Pa!
Odłożyłam komórkę.
-Van,zgadnij co robi Tom!-powiedziałam.
-Nie wiem.Co robi?-spytała.
-Ogląda Titanica!Dasz wiarę?
-Hah!Już go sobie wyobrażam!
-Hue hue.Klaudia?Ciebie na serio wypuścili?
-Nie na niby wiesz?Tylko muszę do tego psychologa chodzić!-odpowiedziała Klaudia.
-Dobra ja lecę dziewczyny.Pa!
-Narka!-powiedziałyśmy.
-Już przestałaś brać narkotyki?-spytałam nagle.
-Czemu zadajesz mi dziwne pytania?!Nie wierzysz mi czy jak?!
-Oj wierzę,wierzę.Tylko się po prostu martwię o ciebie!-przytuliłam ją.
-Taa...Niech ta wymówka będzie.
-To nie jest wymówka!Lepiej chodźmy się przebrać,bo chyba nie zamierzasz w tym chodzić!
-No pewka,że nie!
Poszłyśmy do swoich pokoi się przebrać.

środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 23

Maciek całował się z inną dziewczyną!Najgorsze było to,że z nie byle jaką dziewczyną,tylko Sylwią!Sylwia to najpopularniejsza dziewczyna w szkole.Zachowuje się jak by była nie wiadomo kim!Przypatrywałam się im przez chwilę.Wzięłam piwo i podeszłam do nich.
-Khem...Khem...Przeszkadzam?-spytałam.
-Magda?Co ty tu robisz?-spytał Maciek.
-Chciałam ci zrobić niespodziankę,ale widzę,że nic z tego nie wyszło.
-Oj co taka smutna minka?-spytała Sylwia-Smutno ci,że woli kogoś innego?
Nie wytrzymałam!Wylałam na nią połowę piwa.
-Taa....Ups?Oj Maciek...Dla ciebie też zostało-wylałam również na niego.
Wyszłam z domu Roberta z uśmiechem i godnością.Na zewnątrz zaczęły mi spływać łzy.Nie wiedziałam co mam robić.Postanowiłam pójść na dyskotekę,ale nie,żeby się zabawić,tylko by upić się porządnie i zapomnieć o Maćku.Poszłam i zamówiłam kilka drinków.Jak wracałam do domu to szłam jak jakaś pokraka.Ledwo co chodziłam!Byłam już pod domem,zapukałam do drzwi.Otworzył mi ktoś,ale nawet nie rozpoznałam twarzy.
-Dziadek?-spytałam.
-Yyyy...Nie.To ja Nathan!
-Nathan?Jaki Nathan?Eh...Nieważne.Czemu jednorożec siedzi w kuchni i pije moje Frugo?!
-Magda!Tam nikt nie siedzi!Co się w ogóle stało?-spytał Nathan.
-Haha ciekawa historia,bo tak się składa,że Maciek mnie zdradził.Dasz wiarę?
-Jaka ty jesteś pijana!
-Nie,nie..Ja nie jestem pijana-prawie się przewróciłam-Łojdana łojdana czemu nie śpiewasz ze mną?
-O Boże...
Nathan wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju.
-Teraz idź spać!
Położyłam się na łóżko ubrana tak jak stałam,bo nie miałam siły.
-Dobranoc-powiedział Nathan.
-Ciao Balbina!
Zasnęłam dosłownie migiem!Rano obudziły mnie trzaski na dole.,,O nie!Przecież chłopaki zaraz jadą na lotnisko!" pomyślałam.Zeszłam szybko na dół,nie zwracając uwagi na to,że mam strasznego kaca.
-Już jedziecie?-spytałam.
-Nie jeszcze nie.Za około godzinę jedziemy-powiedział Siva.
-A pamiętasz coś z wczoraj?-spytał Nathan.
-Eeee....Jak przez mgłę.Co odwaliłam?
-W skrócie powiem,że byłaś mocno nawalona.
-Na pewno masz rację.Nigdy wcześniej mnie tak głowa nie bolała!Dobra ja idę się przebrać i nie ma opcji,żebym was nie odprowadziła na lotnisko!Tak w ogóle to gdzie jest Tom?
-Chyba w pokoju.
Poszłam do Tom'a.Siedział smutny na łóżku.
-Hej,wszystko ok?-spytałam.
-Nie za bardzo,ale słyszałem,że u ciebie też jest źle.
-Niech zgadnę Nathan ci wszystko powiedział,bo wczoraj jak byłam na gazie,to mu powiedziałam o Maćku.Hmmm?Jak tam z Kelsey?
-Nie odbiera telefonów,ani nie odpisuje na moje sms-y.
-Tom...Zaufaj mi.Wszystko będzie dobrze-mówiłam.
-Może i masz rację...
-Stary!Weź się w garść i zejdź do chłopaków!Ale już!
-Haha ok ok już idę!
Poszłam do swojego pokoju się przebrać.Jak się przebrałam do poszłam do pokoju Natalii.Miała łzy w oczach.
-Natalia...Dasz radę!-powiedziałam.
-Właśnie nie wiem czy sobie poradzę!
-Posłuchaj.Ja wiem,że bez Klaudii ci jest trudno,ale uwierz...Poradzisz sobie.A teraz chodź na dół do chłopaków!
Zeszłyśmy na dół,a oni jak zwykle się wygłupiali,tylko Tom był smutny.Postanowiłam zabrać mu telefon i spisać numer Kelsey.Mój plan się udał,co było dziwne.Nagle weszła do domu Vanessa i Nathan od razu przestał zachowywać się jak wariat i podszedł do niej i przytulił.
-Dziewczyny co wam jest?-spytała mnie i Natalie Vanessa.
-Jakby to powiedzieć...Maciek mnie zdradził,a Natalii jest ciężko pójść na pogrzeb mamy-powiedziałam.
-Co?!Maciek ciebie zdradził?!-przytuliła mnie-Natalia będzie dobrze!-również ją przytuliła.
-Dobra dziewczyny musimy już lecieć!-powiedział Max.
-Ok chodźmy-powiedziała Natalia.
Nagle wszedł ktoś do domu.To była Klaudia!

sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział 22

Gdy wstałam rano,poszłam od razu pod prysznic.Przebrałam się i zeszłam na dół do kuchni.Na dole Natalia i chłopcy jedli śniadanie.
-Dlaczego na mnie nie zaczekaliście ze śniadaniem?!-spytałam.
-No bo tak słodko spałaś i...-mówił Siva.
-Taa jaaaasneee...A gdzie Nathan?
-Wyszedł z Vanessą,bo jutro wyjeżdżamy do Olsty....No wiesz.Muszą jeszcze pobyć sami i tak dalej-powiedział Tom.
-Aha.
-Magda,a o której jest ta impreza u Roberta?-spytała mnie Natalia.
-O dwudziestej się zaczyna a co?
-A nic.Tak się pytam.
-A o której jest jutro pogrzeb?
-O czternastej.
-Jak myślisz mam napisać do Maćka?-spytałam zmieniając temat.
-Nie!Ani mi się waż!To ma być niespodzianka dla niego!
-Ok..ok...
-Jaki żal!Przypomniało mi się,że muszę iść do Biedronki!
-Pójść z tobą?-spytał Jay.
Wszyscy się na niego dziwnie spojrzeliśmy.
-Od kiedy?!-spytała zdziwiona Natalia.
-A co ja mam robić z trzeba debilami i jedną wariatką pod jednym dachem?
-W sumie...
-Wariatką?!-spytałam-Pff...
-Oj dobra chodźmy-powiedziała Natalia.
Natalia i Jay wyszli.Dziwnie się czułam,bo byłam jedyną dziewczyną w domu.
-Więc...Komu Grześka?-spytał Tom.
-Ja podziękuję.Idę na górę do swojego pokoju-powiedziałam-Jak Natalia z Jay'em wrócą to dajcie znać.
Poszłam na górę i słuchałam na łóżku muzyki.Usłyszałam jakieś trzaski na dole.Postanowiłam zejść.
-Co wy odwalacie?!-spytałam wkurzona.
Chłopcy byli cali w mące!Kuchnia była cała biała!
-Emmm...Bawimy się?-odpowiedział Siva.
-Bawicie się?!Nie chcę nic mówić,ale Natalia ma fioła na punkcie czystości,więc...
-No dobra już sprzątamy...Ale na początku sama spróbuj-powiedział Max i dał mi do ręki mąkę.
-Co mam spróbować?-spytałam-To?-wysypałam mąkę na Max'a-Nawet fajna zabawa!
Zaczęliśmy się rzucać mąką.Gdy nagle weszła do domu Natalia z Jay'em.
-Co wy robicie?!-spytała.
-Bawimy się?-odpowiedziałam.
-Teraz to wszystko sprzątacie!Jasne?!
-Ok-odpowiedzieliśmy niechętnie.
Jak skończyliśmy sprzątać,to Natalia powiedziała,żebym powoli się szykowała na imprezę.Uczesałam się,umalowałam i ubrałam.
-Wyglądasz super!-powiedziała Natalia.
-Bez przesady-powiedziałam.
-Ok chodź.Masz pół godziny na dojście.Spokojnie się wyrobisz.
Zeszłyśmy na dół.Chłopcy zaczęli gwizdać na mój widok.
-Zaraz wam przywalę!-powiedziałam.
Wtedy wszedł Nathan z Vanessą.
-Hej wam-powiedziałam.
-Hej.Co to za kiecka?-spytała Vanessa-Wyglądasz super!
-Wow.Kobieto!Idź szybko do Maćka i nagraj to jak zareaguje-powiedział Nathan.
-Teraz tak się zastanawiam-powiedziała Natalia-Magdalena Kos i Maciej Kos czy Magdalena Bruk i Maciej Bruk?
-Eh...Daj se spokój!Ja lecę pa!-powiedziałam i wyszłam.
Szłam powoli,bo miałam jeszcze trochę czasu.Gdy już byłam to zapukałam.Robert miał domek jednorodzinny.
-Hej baby!Wyglądasz znajomo-powiedział Robert.
-Tak,bo to ja Magda!
-Magda?!Wow!Emmm...Wejdź
-Dzięki.Jest Maciek?
-Tak jest,tyle że nie wiem gdzie polazł.
-Ok spoko poszukam go.
Dom Roberta był duży.Szukałam Maćka.W końcu go znalazłam,ale powinnam wcale nie przychodzić na tą imprezę.Po tym co zobaczyłam,miałam ochotę wymazać sobie pamięć od tego momentu kiedy mnie pocałował po raz pierwszy...

środa, 18 kwietnia 2012

Rozdział 21

Czekaliśmy na Klaudię kilka godzin.Gdy nagle wszedł Jacek.
-Hej,a gdzie Klaudia?-spytałam.
-Emmm...Tak jakby zaczęła krzyczeć i...-mówił Jacek.
-Ekstraa...
-Zamknęli ją w zakładzie na kilka dni.
-Kilka dni?!Czyli ile?!-spytała zdenerwowana Natalia.
-Z tydzień a co?-spytał Jacek.
-Po prostu super...
-Jak chcesz to możemy zostać.Nie ma problemu-powiedział Max.
-Nie no co wy!Nie chcę żebyście zaniedbywali fanów!Po za tym na pogrzebie będą moje kuzynki,które was uwielbiają,więc to by była jakaś masakra!Jednocześnie by im było przykro,a jednocześnie wesoło!
-Masz rację.Na pewno nie chcesz?-spytał Jay.
-Tak na pewno,ale dziękuję wam.
Było już późno.Każdy poszedł się umyć.W drodze do mojego pokoju myślałam o tym,że jutro idę na zakupy z Natalią.Może chociaż to mnie i ją pocieszy.Jak byłam w swoim pokoju,to nadepnęłam na coś.
-Auć!Cholera co to...?
To był mój talizman.Kompletnie o nim zapomniałam.Podniosłam go z podłogi i położyłam się na łóżku.Rozmyślałam o imprezie.Nie zauważyłam,że zasnęłam.Z rana obudziła mnie Natalia.
-Hej ho,hej ho do sklepu by się szło-śpiewała Natalia.
-Co?!O tej godzinie?!-spytałam wkurzona.
-Tak.Teraz idź weź prysznic,przebierz się i wychodzimy!
-Jak ja nie lubię chodzić po sklepach!Eh...
-Oj tam oj tam,a teraz ruchy!
Poszłam wziąć prysznic i się przebrać.Uczesałam się i zrobiłam lekki makijaż.
-Ok,chodźmy-powiedziałam niechętnie.
Wyszłyśmy i chodziłyśmy po sklepach jak dwie wariatki.W jednym sklepie sukienka za długa,w drugim za krótka.Miałam już dość Natalii,ale widziałam,że była szczęśliwa chodząc ze mną po sklepach.Nie chciałam jej niszczyć radości.Gdy w końcu znalazłyśmy odpowiednią sukienkę,to jakaś dziewczyna też ją zobaczyła i Natalia zaczęła się kłócić o sukienkę z tą dziewczyną.Wygrała Natalia,bo popchnęła dziewczynę,a ona wylądowała na podłodze.Miałam wielki ubaw.Zapłaciłyśmy i wyszłyśmy ze sklepu.Przez całą drogę do domu się śmiałyśmy.W domu nikogo nie było.Na stole,w kuchni był jakiś liścik ,,Wyszliśmy na miasto coś zjeść.Będziemy około siedemnastej.I tak wiem,że już tęsknicie :* Tom''.
-Nie wiem jak ty,ale ja nie tęsknie-powiedziałam-W końcu święty spokój!
-Taaa...Powiedzmy...Patrzałaś która godzina?-spytała Natalia.
-Siedemnasta.Przecież oni nie są punktualni...
I wtedy weszli chłopcy.
-Hej dziewczyny!-powiedział Nathan.
-Po co ja to mówiłam?!
-A tęskniłyście?-spytał Jay.
-Pff...Bardzo
-Serio?
-Nie!
Jay zarzucił loczkami i się ode mnie odwrócił.
-Dobra tęskniłyśmy.
-I gitara
-Debil.Dobra ja idę się umyć.Kolacji dzisiaj nie jem.
Poszłam na górę wziąć prysznic.Trochę się bałam,bo Maciek się do mnie ostatnio nie odzywał.Wydawało mi się to dziwne,ale się tym nie przejmowałam,bo jutro mu zrobię niespodziankę!Po chwili włączyłam komputer i tak siedziałam kilka godzin,ale oczywiście jak zwykle ktoś mi musiał przeszkodzić!
-Hej Magda-powiedział Tom.
-Hej.Wszystko gra?-spytałam.
-No właśnie nie za bardzo.
-Co się stało?
Tom mi powiedział,że za tydzień przyjeżdżają do nas Michelle i Nereesha.Zawsze bardzo chciałam je poznać,ale Tom powiedział,że Kelsey nie odbiera wcale od niego telefonów.Pocieszałam go.
-Może zanim wyjechaliście,to zrobiłeś coś?
-O rzesz!Zapomniałem do niej zadzwonić jak przyjedziemy do Polski!Myślisz,że o to jej chodzi?
-Możliwe.Wymyślę coś z Natalią ok?
-Nie,nie.Nie mieszajcie się lepiej,a teraz Magda idź spać!
-No to po co mi mówiłeś?!Eh...Ok idę spać!
-Dobranoc!
-No nie wiem czy taka dobra.
Poszłam spać.Przed snem jeszcze chwilę myślałam o jutrzejszej imprezie i zamknęłam oczy.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ten rozdział specjalnie jest napisany dla Nathan'a :* Dzisiaj ma urodziny,więc Happy Birthday Nathan!xD
Już prawie tysiąc wejść na mojego bloga!Bardzo wam dziękuję :*

wtorek, 17 kwietnia 2012

Rozdział 20

Nagle zeszła na dół Klaudia.
-Emmm...Klaudia?Pójdziemy gdzieś dzisiaj?-spytała Vanessa.
-Czy wy naprawdę myślicie,że jestem taka głupia?!-spytała zdenerwowana Klaudia-Vanessa,myślisz,że nie wiem,że wczoraj zabrałaś moje dragi?Magda oddaj mi je.
-Pff nie!-powiedziałam.
-Oddaj!
-Nie!My staramy się tobie pomóc!Rozumiesz?!
-Mam gdzieś waszą pomoc!Sama sobie poradzę!
-Już to widzę.
-Co kombinujesz?
-Emmm...
Wtedy wszedł do domu Jacek.Zaczął się patrzeć na Vanessę.
-No tego nie przemyślałam-powiedziałam i walnęłam się w głowę.
-O co tu chodzi?!-spytał Nathan.
-Jacek to mój były-powiedziała Vanessa-Nie przejmuj się tylko.Z nim mnie już nic nie łączy.
-Ludzie skończmy temat!-krzyknęła Klaudia-Jacek,po co tu przylazłeś?!
-Klaudia,ubieraj się i jedziemy!-powiedział Jacek.
-Ja nigdzie nie jadę!
-Jedziesz!Koniec kropka!
-Nie zachowuj się jak mój tata!
Klaudia miała ciężkie dzieciństwo z tatą.Często ją bił.Też mam problemy z tatą,bo jest za granicą,ale nie takie.
-Przegięłaś!
Klaudia zdawała sobie sprawę,że trochę przesadziła i zaczęła się ubierać.
-Wy tu wszyscy zostańcie,a ja z Klaudią jedziemy-mówił Jacek.
-Nie ma opcji!Ja jadę z wami!-powiedziałam.
-Uwierz,że jest opcja!-powiedzieli chłopaki i wzięli mnie na ręce.
-Heh dzięki!-powiedział Jacek i wyszli.
Chłopaki zabrali mnie do mojego pokoju i nie chcieli mnie wypuścić.Dopiero jak usłyszeli,że samochód odjechał,to mnie wypuścili.Usłyszałam,że Natalia weszła do domu.
-Magda!Ledwo co załatwiłam!-powiedziała zdyszana.
-Chodzi ci o psychologa,tak?-spytałam.
-Tak.Byłam u niego w domu i go nie było.W pracy też go nie było.Jak się później okazało to jechał na lotnisko,bo miał zamiar lecieć do Grecji.Ja biegłam i ledwo co zdążyłam,ale załatwiłam wizytę!
-Super!
-A tak ogólnie to za trzy dni pogrzeb mojej mamy.Przyjdziecie?
-Oczywiście,że tak!-odpowiedziałam.
-Ja też-powiedziała Vanessa.
-Natalia,naprawdę nam przykro,ale nie możemy-powiedział Siva-Mamy koncert w Olstynie.
-Olsztynie jeśli już!Ok rozumiem was...
-Wszystko ok?-spytał Jay.
-Tak jest spoko-odpowiedziała Natalia-A kiedy jest ta impreza u Roberta?
-Za dwa dni.O!Czyli w piątek-odpowiedziałam.
-Pamiętaj,że musimy kupić jutro super kieckę!
-Tak tak pamiętam...
-A w ogóle gdzie Klaudia?
-Pojechała z bratem.
-Aha...A jak sobie radziliście jak mnie nie było?
-Emmmm....Było dobrze...
-Z wyjątkiem tego,że Magda by spaliła kuchnię-powiedział Tom.
-Tom!-walnęłam go w głowę.
-Haha już to sobie wyobrażam!Dobra.Ja robię obiad!-powiedziała Natalia-Chce ktoś pomóc?
-Eeee...Ja muszę iść,bo ktoś mnie woła na górze-powiedział Tom.
-Ja....No wiesz!-powiedział Max.
-Pff...Jestem najmłodszy-powiedział Nathan.
-Ja...Ja...Muszę do toalety-powiedział Siva.
-No to kicha-powiedział Jay-Niech ci będzie.Pomogę ci!
Kilkanaście minut później był obiad.Jak zjedliśmy to czekaliśmy na Klaudię.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Rozdział 19

Rano wstałam wcześnie,aż za wcześnie,bo była piąta rano!Próbowałam zasnąć,ale nie mogłamNagle wpadłam na pomysł,że mogę w końcu wypróbować zagrać na fortepianie,który jest w pokoju muzycznym!Postanowiłam tam iść,ale po drodze usłyszałam jak Tom gada coś przez sen.,,Nawet jak śpi,to mu się buzia nie zamyka'',pomyślałam.Szłam powoli,żeby nikogo nie obudzić.Jak już byłam,to od razu podbiegłam do fortepianu.Bałam się,że kogoś obudzę lub ktoś zobaczy,ale i tak postanowiłam zagrać.Zaczęłam grać początek piosenki ,,Warzone'',tylko że nie śpiewałam.Widocznie wciągnęło mnie granie i nie zauważyłam,że koło mnie stoi Nathan.
-Brawo!-powiedział.
-Cholera jasna!Jak się przestraszyłam!-powiedziałam.
-Właśnie widzę.Ja aż taki straszny jestem?
-Haha nie...Tylko myślałam,że wszyscy śpią.
-Taa...Nie mogłem spać.Muszę przyznać,że dobrze grasz.
-Jaaaasnee...
-No tak,a jak ci idzie ze śpiewaniem?
-Ze śpiewaniem to u mnie jakaś masakra!Ok przyjmijmy,że umiem grać.
-Yeah!Przyznałaś się!
-Taaa...
-Grasz jeszcze coś?
-,,Wlazł kotek na płotek''?
-A tak na serio?
-Kilka waszych piosenek,ale i tak mi nie za bardzo wychodzi.
-Hmmmmmm a jaka ci najgorzej wychodzi?-spytał.
-,,Last To Know''.Kocham tą piosenkę,ale...
Nie dokończyłam,bo Nathan zaczął grać.
-Magda,podejdź-powiedział.
Podeszłam,a Nathan powiedział,że mam się przypatrywać tylko i wyłącznie klawiszom.Jak powiedział,tak zrobiłam.
-Dobra spróbuj
-Emmmm...
Zaczęłam grać.Nawet nieźle mi szło.
-Ups...Zniszczyłam refren!-powiedziałam-Zawsze coś zepsuję!Eh...
-Spróbuj jeszcze raz.Problem?
-Tak problem,bo kompletnie tego nie ogarniam!
Wtedy Nathan zagrał jeszcze raz.Po chwili ja zagrałam i już było dobrze.
-Hej wam-weszła Vanessa.
-Hej Van!-powiedziałam.
Nathan chciał pocałować Vanessę,ale ona go odepchnęła.
-Magda?Możemy porozmawiać na zewnątrz?
-Tak jasne.
Wyszłyśmy przed dom.
-Odpowiedz mi,tylko szczerze-mówiła poważnie Vanessa-Czy podoba ci się Nathan?
-Co?!Jest moim przyjacielem!Nic więcej!-powiedziałam-A nawet gdybym się w nim zakochała,to bym ci tego nie zrobiła!Jesteś moją przyjaciółką!Tak samo Nathan jest moim przyjacielem!
Byłam strasznie wkurzona na Vanessę,że mogła coś takiego pomyśleć.Odwróciłam się na pięcie i szłam.
-Magda!Ok przepraszam!Po prostu jestem zazdrosna-powiedziała Vanessa.
Cofnęłam się do niej.
-Uwierz,że nie masz o co być zazdrosna-powiedziałam.
-Przepraszam cię jeszcze raz.
-Ok.Już jest spoko.
Weszłyśmy do domu.Vanessa podbiegła do Nathan'a i go przeprosiła,że wcześniej nie chciała go pocałować.
-Hejoł ludzie!-powiedzieli chłopaki.
-Jezu!Za jakie grzechy?!Czemu dzisiaj musieliście tak szybko wstać?-spytałam.
-A słyszałaś jak Klaudia chrapie?!-powiedział Max.
-No i dobrze.Niech się wyśpi,bo wybieram się z nią dzisiaj i Nathan'em gdzieś-powiedziała Vanessa.
-Ze mną?-spytał Nathan-Gdzie?
-Oj zobaczysz.
-A tak ogólnie to gdzie jest Natalia?-spytałam.
-W sumie tobie,to mogę powiedzieć-powiedziała do mnie Vanessa.
Powiedziała mi na ucho,że Natalia poszła załatwić tego psychologa,co pomógł jej,żeby przestała choć trochę myśleć o mamie,a Nathan i Vanessa idą załatwić spotkania dla takich osób jak Klaudia.Byłam im potrzebna,by schować gdzieś narkotyki Klaudii,które znalazła Vanessa jak była u niej wczoraj w pokoju.Zgodziłam się.Byłam tylko ciekawa jak zareaguje na to wszystko Klaudia...

niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 18

-Teraz dopiero zwróciłyście na mnie uwagę?-spytała Klaudia-Hmmm...Miło
-Nieprawda!-powiedziałam.
-Nie?Odkąd się zjawiła Vanessa to wcale nie zwracałaś na mnie uwagi!-powiedziała to do mnie.
-Khem khem ja tutaj siedzę!-powiedziała Vanessa.
-Nic mnie to nie obchodzi!
-Wiecie co?Ja już sobie pójdę!
-Vanessa!-krzyknęła Natalia.
-Weź może jeszcze za nią pobiegnij?!
Chłopcy tylko temu wszystkiemu się przyglądali.Nathan pobiegł za Vanessą.
-O Jezuu...!Dwa gołąbeczki bla bla bla-powiedziała Klaudia.
-Co ci się do cholery stało?-spytałam-Nigdy tak się nie zachowywałaś!
-Oj daj mi spokój!
Po chwili Nathan i Vanessa weszli do domu.
-Czego znowu?!-spytała Klaudia.
-Nathan trzymaj mnie,bo zaraz jej przywalę!
-Vanessa postaraj się uspokoić-powiedział Nathan.
-Fiuu...Ok.Więc...Klaudia...Możemy porozmawiać SAME na górze?-spytała Vanessa.
-Haha śmieszna jesteś!-odpowiedziała Klaudia.
-Klaudia,proszę!-powiedziała Natalia.
-Czemu mi nie powiesz tego teraz?-spytała Klaudia zwracając się do Vanessy.
-Bo...Bo...Oj chodź!-powiedziała Vanessa i wzięła za rękę Klaudie.
Kiedy już były w pokoju,Vanessa zapaliła światło.
-Moje oczy!-powiedziała Klaudia.
-Tak wiem
Usiadły na łóżku i zaczęły rozmawiać.
-Posłuchaj mnie.Wiem jak się czujesz,bo sama kiedyś też....-mówiła Vanessa.
-Nie!Ale numer!
-Tak wiem,ale proszę cię nikomu nie mów.
-Nawet jeśli jestem teraz na gazie,to nie bój się nikomu nie powiem.Tylko jak to się stało,że ty też kiedyś brałaś?
-Wiesz....W Londynie moje życie się zmieniło totalnie.Musiałam chodzić do innej szkoły i.......tak jakoś wyszło,że się zakochałam w pewnym chłopaku.Byłam gotowa zrobić dla niego wszystko!
-Niech zgadnę on należał do takich pijących i palących.Powiedział ci,że z tobą nie będzie póki nie zaczniesz taka być?
-Tak właśnie,ale jak już się taka stałam,to on powiedział,że nic z tego nie będzie,a ja byłam uzależniona od narkotyków!Z tego wszystkiego zaczęłam się ciąć.Pewnego razu doszło do tego,że rozwaliłam sobie żyłę.Z rodzicami pojechałam do szpitala.Tam założyli mi szwy-Vanessa płakała-Klaudia,mogę ci pomóc jak chcesz.
-Ale jak się z tego wyleczyłaś?-spytała Klaudia.
-Może mi uwierzysz,a może nie,ale uciekłam z domu,bo nie potrafiłam patrzeć moim rodzicom prosto w oczy.Zarabiałam kasę na...
Wtedy Klaudia przytuliła Vanessę.
-Tak miałam na pokój w hotelu.Któregoś dnia wzięłam dragi i aż mi się w bani zakręciło.Zobaczyłam tylko tyle,że ktoś stoi w drzwiach do mojego mieszkania hotelowego.Nie zgadniesz kto to był.
-Posłuchaj powiedz kto,bo mi się teraz w bani kręci-powiedziała Klaudia.
-To był Nathan.
-Co?!Ale,że ten Nathan?!
-Tak ten.
-Czyli,że tak się zaczęła wasza znajomość.Awwww jak słodko.
 -Tak wiem.Nigdy bym sobie nie wybaczyła,gdybym skiepściła mój związek z Nathan'em.Dobra ja lecę do domu.Mam nadzieję,że chcesz się z tego wyleczyć.
-Oczywiście,że chcę!Dzięki za historię.Mam nadzieję,że będę ją jutro jeszcze pamiętać
Vanessa zeszła na dół.
-O czym rozmawiałyście?-spytał Nathan.
-Nie bądź ciekawski-odpowiedziała Vanessa-Dobra kotku ja lecę do domu.Pa!-pocałowała Nathan'a w policzek i wyszła.
-Chyba jest dobrze-powiedziałam-Skoro Van się nie darła,no to jest...
-Nie darła?!-spytał Nathan.
-Oj żartuje!
-Jaka ja jestem zmęczona!-powiedziała Natalia.
-Poczekaj-powiedziałam-A jak się czuję twój tata?
-Jest z nim coraz lepiej,ale też strasznie to przeżył.Dobra lecę pod prysznic i spać.Narka chłopaki!
Po chwili wszyscy poszliśmy spać...