Rano wstałam wyspana!Noc była cicha!W końcu nikt nie chrapał!Zeszłam na dół do kuchni,a tam siedzieli Liam i Niall.
-Już nie śpicie?-spytałam-Tak w ogóle dzięki,że nie chrapałeś Niall!
Zastanawiałam się,czy przez przypadek nie pomyliłam imion...Nagle zeszła Klaudia do kuchni.
-Boże!Nie przespałam prawie całej nocy!Ten gościu Zayn,podajże,chrapie gorzej niż...Niedźwiedź!Nie...Poczekaj...Oj nieważne!-powiedziała.
-Heh.Przyzwyczaj się.Ja już się przyzwyczajam.W końcu spokój!Dobra wiecie co?Jajecznica na śniadanie!-powiedziałam.
-Wiesz co?Lepiej ci pomogę!Ty gotować nie umiesz-powiedziała Klaudia.
Zaczęłyśmy robić jajecznicę i wyszło jeszcze gorzej niż wyszłoby mi samej.
-Pomóc wam?-spytał Liam-Coś mi mówi,że sobie nie radzicie.
-My?Nie radzimy?-spytała Klaudia-Dobrze nam idzie.Nie tak jak ostatnim razem.
-A co spaliłyście dom?-spytał Niall.
-Emmm...
-Na serio?
-Taa...Tylko,że nie ja,tylko Magda.
-Ale to było przez przypadek i nie spaliłam domu,tylko trochę się zaczął palić!-powiedziałam.
-Kurde!Nie ma cebuli!Eh...Idę do sklepu-powiedziała Klaudia.
Klaudia wyszła.Ja się wcale nie odzywałam,a chłopacy tak samo.Z góry zszedł Louis.
-Mam pytanie.Czy ta blondyna zawsze tak chrapie?-spytał.
-Co nie?
-Co tutaj tak śmierdzi?!
-Spalona jajecznica...-odpowiedziałam.
-Aha spoookoo...Liam,pomożesz mi obudzić Harry'ego i Zayn'a?
-Ta spoko-odpowiedział.
Poszli na górę.Ja się zaczęłam męczyć z krojeniem kiełbasy.Jak zwykle mi nie wychodziło.
-Pomóc ci?-spytał Niall.
-Nie!Ja dam sobie radę!
Niall i tak mi pomógł.Chciałam wrzucić patelnie do zlewu,ale niechcący wylałam trochę tłuszczu z patelni na rękę Niall'a.
-Cholera!-powiedział.
-Przepraszam!
Wzięłam jego rękę pod zlew i odkręciłam kran.Przez przypadek nie ten kurek.
-Niall przepraszam!-powiedziałam.
Czułam się strasznie głupio.Niall udawał twardziela.Wiem jaki to ból i ja bym nie wytrzymała.
-Ale jestem głupia!Musisz iść z tym do lekarza...
-Nic mi nie będzie-powiedział.
-Będzie!I to przeze mnie!Zawsze tak jest!Kurde...Dziwna jestem...
-Ha ha.Aż tak źle to nie może być.
-Uwierz,że może...Jeszcze raz przepraszam za to.
-Nic się nie stało...Przeżyję.
Zapadła cisza.Po chwili poczułam jego pocałunek.,,WTF?!" ,pomyślałam.Nie wiedziałam czy mam go odepchnąć,czy wyjść z domu.Jak skończył,to patrzałam się na niego,jak na debila.Odwróciłam się i wyszłam.Dziwnie się czułam.Nie wiedziałam czy mam się śmiać,czy płakać.Poszłam do Vanessy.Jak zwykle nawijała przez telefon z Nath'em.,,Chwile se poczekam'',pomyślałam.Nie miałam co robić,więc pogadałam sobie z babcią Vanessy.Miła pani.Jak Van skończyła gadać,(minęło ,,trochę'' czasu)to jej powiedziałam co Niall odwalił.Pocieszała mnie i w ogóle.Powiedziała,że za godzinę będą chłopcy!
"Jak zwykle nawijała przez telefon z Nath'em.,,Chwile se poczekam'',pomyślałam." Dwa niewinne zdania, a Martha po raz setny chyba ląduje na podłodze :D Yea, Van rządzi :D POCAŁUNEK ?! CO TO MA BYĆ ? CO ? JAK ? GDZIE ? KIEDY ? EEE WTF ? COŚ SZYBKI CHŁOPAK.. Wow, ciekawe jak będzie dalej :D Buauauhahahaaha ja to umiem dopingować ludzi :D Dwa rozdziały w jeden dzień :D Dobra, chyba muszę wstać z tej podłogi.. Eh.. Ja cem jesce ! Nosz kur, dziewczyno ! Uzależniasz mnie !
OdpowiedzUsuńPS. Chce wiecej Natha i Van :D Buahahahahahaha :D
Martha ;-*
fajny
OdpowiedzUsuńWięcej!
OdpowiedzUsuńBo jak nie to Cię znajdę, czuj się obserwowana.! xd
hahaha. super! ;D
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się czegoś takiego! ;)
Pisz szybko następny! ;***