-Co się stało?!Jacek leci z nami?!No chyba nie!-odpowiedziała.
-Po pierwsze:Nie drzyj się!Po drugie:Błagamy cię!Inaczej Klaudia nie poleci i.. i... dupa!
-Posłuchaj!Gdyby Maciek leciał z nami?!No właśnie!
-Ale...Wtedy bym nie zwracała uwagi na tego dupka!Bym zwracała uwagę na przyjaciół,a nie na niego!Skoro ciebie przyjaciele nie obchodzą, to rozumiem!
-Wiesz, że nie to miałam na myśli!Dobra!Niech leci z nami!
Jacek cały czas był za drzwiami i to wszystko słyszał.Gdy wszedł,to Vanessie zrobiło się trochę głupio i się nie odezwała.Dzień minął standardowo,czyli:beka,obiad,znowu beka,kolacja,beka i wszyscy się położyliśmy spać.Rano obudziłam się z wielkim strachem,bo bałam się pogrzebu.Chłopacy i dziewczyny mnie pocieszali i w ogóle.W końcu pogrzeb musiał nadejść.Poszliśmy wszyscy na cmentarz.Moja mama już tam była.Wtuliłam się w mamę i zaczęłyśmy płakać.Ten pogrzeb trwał strasznie długo.Gdy się skończył,to ledwo stałam na nogach.Starałam się o tym nie myśleć,tylko o locie.W sumie to wszyscy już byliśmy spakowani.Ja,Natalia i Klaudia poszłyśmy się pożegnać z rodziną.Zostało już tylko kupić bilety i heja do Londynu.Tak zrobiliśmy.Weszliśmy do samolotu.jak samolot zaczął startować,to zrobiło mi się trochę niedobrze.Po chwili zobaczyłam,a my już lecieliśmy.Ja słuchałam muzyki,Klaudia grała w Simsy na laptopie,Natalia czytała książkę,Van rozmawiała przez telefon,chłopaki się wygłupiali,a Jacek siedział sam.Aż mi się szkoda go zrobiło.
-Natalia?-spytałam-Ile jeszcze będziemy lecieć?
-Z jakąś godzinę-odpowiedziała-A co?Niedobrze ci?
-Tsa.Ale kit.Godzinę wytrzymam.
Zanim się obejrzałam,to godzina już minęła.Wzięliśmy bagaże i wyszliśmy z samolotu.Szłam jak potłuczona i jęczałam,że mi niedobrze.
-Ej?-spytał Tom-Ja jeszcze zajdę tutaj to tego sklepiku po batonika.
-Ok-odpowiedzieliśmy chórem.
Usiadłam na jakiejś ławce.Nie miałam siły.Po chwili Tom wrócił.Byłam strasznie zamulona,ledwo co widziałam na oczy i wzięłam walizkę.Chłopcy nas zaprowadzili do swojego domu.Dom ful wypas!Podobnie jak u Natalii w domu!Też był basen!
-Czujcie się jak u siebie w domu!-powiedział Jay i usiadł na kanapę.
Poszłyśmy obczaić pokoje.Jak w końcu doszłyśmy do tak jakby "mojego" pokoju,to rzuciłam się na łóżko,bo nie miałam siły.
-Wypakować walizkę za ciebie?-spytała Natalia.
-Jakbyś mogła-odpowiedziałam.
Natalia zaczęła wypakowywać rzeczy.
-Ej?Co robią bokserki w twojej walizce?
-Co?!Jakie bokserki?!
Okazało się,że to nie moja walizka...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem,że w skrócie jest rozdział,ale jest!Hmmm... Widzę,że to dziadostwo regularnie czyta kilka osób.Więc dziękuję wam:Martha,Monika,Kasia,Angelika,Natalia,Emila,Julia i Daria ;) Nawet jeśli niektóre z was nie dają komów to i tak wam dziękuję ! :)