The Wanted-True Story

The Wanted-True Story
The Wanted-True Story

czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozdział 45

Miesiąc później...
Obudziłam się około jedenastej i spojrzałam na mój pokój.
-Co to za syf ?-moja pierwsza reakcja.
Koło mnie leżała Klaudia, na podłodze Jacek, a na parapecie o dziwo Tom.
-Ej no co tu się działo ?!-spytałam Tom'a, który zleciał z parapetu.
-Nie, nic mi nie jest. Dzięki, że pytasz.
-Klaudia wstawaj !
-Aaaa ! -rzuciła mnie poduszką- Ty ogrze ! Zostaw gumisie !
-Czopie ! Obudź się !
-O masakra. Moja głowa.
-Co tu się działo ?
Klaudia już chciała mówić, ale nagle moja szafa się otworzyła, a z niej wyleciała pijana Natalia.
-Natalia ?! Nic mnie już nie zdziwi. Więc ?
-Wczoraj była impreza.
-No domyślam się. Ale z jakiego powodu ?
-Tom i Kelsey się pobierają.
-Co ?!-wstałam szybko z łóżka i rzuciłam się na Tom'a- Jeju jak się cieszę ! Dlaczego nic nie pamiętam z wczoraj?
-Jakby to powiedzieć... Dostałaś doniczką w łeb-powiedział Tom.
-Że co ?! Od kogo ?
-Chyba od Jay'a.
-Ej no rozumiem, że nie nakarmiłam wczoraj jego jaszczurki, tak jak mi kazał, ale no bez przesady, żeby mnie doniczką rzucać ! Ale czekaj... Vanessa nie piła, tak ?
-Oczywiście, że nie. Tak w sumie, to nie wiem gdzie ona jest...
-Pewnie się gdzieś szlaja koło domu.
-Ej Magda ? Zrzygałam ci się na łóżko-Natalia-Ups.
-Jadłaś owsiankę ?
-Chyba ta. Idę do siebie.
-Nie skomentuję... Ej no ja nie chcę sama sprzątać tego syfu. Pomoże ktoś chociaż ?
Klaudia i Tom wyszli z mojego pokoju bez żadnego słowa.
-Jacek wstawaj !-krzyknęłam.
Otworzył oczy.
-Jestem w niebie ?- spytał.
-Nie, ale zaraz możesz być jak mi nie pomożesz sprzątać tego syfu.
-Ok, ok. Nie gorączkuj się tak.
-Więc wstań ! Chwila... Czy to są gacie Max'a na mojej lampie ?!
-Skąd wiesz, że to jego gacie ?
-Raz biegał po całym domu w tych gaciach, śpiewał "I've got a power" i tańczył Michael'a Jackson'a. Nie pytaj.
-Nie mam zamiaru. Dobra bierzmy się za sprzątanie. Nawet nie czuję się aż tak nawalony.
Zaczęliśmy sprzątać. Jeny jak mi się nie chciało. W pewnym momencie Jacek znalazł mój talizman.
-Ładny-powiedział- O świeci się na czerwono.
Pierwszy raz widziałam jak się talizman świeci.
-Ee działa na baterie.
-Czy mi się wydaje czy on świeci coraz mocniej ? - nagle talizman poparzył Jacka- Aua ! Weź to cholerstwo ode mnie !-rzucił talizman w moją stronę.
Złapałam, ale już się nie świecił. Nawet ani trochę gorący nie był. 
-Przepraszam. Musiał się popsuć czy coś. Dzięki za pomoc przy sprzątaniu.
-Ale jest jeszcze trochę syfu...
-To nic. Sama dokończę.
-Na pewno ? Ok jak chcesz-pocałował mnie w usta i wyszedł z mojego pokoju.
Od razu pobiegłam na dół do kuchni.
-Nathan ! Gdzie Van ? - spytałam.
-Powiedziała, że idzie na spacer, a co ? - powiedział zaspanym głosem.
-A nic...
Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Vanessy. Powiedziała, że jest w parku. Miała jakiś smutny głos przez telefon. Migiem pobiegłam do parku.
-Van ! No bo patrz : Sprzątałam z Jackiem pokój i on znalazł  mój talizman i talizman go poparzył i zaczął się świecić na czerwono i na lampie były gacie Max'a i Natalia zrzygała mi się owsianką na łóżko, a jak ja dotknęłam talizman, to się nawet nie świecił ani nic i mówiłaś, że twoja babcia też jest trochę porąbana jak moja i może by wiedziała o co z tym chodzi ?
-O hej. Mówiłaś coś ?-Vanessa wyjęła słuchawki z uszu.
-Ehhhh...Po prostu jak Jacek dotknął mojego talizmanu, to go poparzył i zaczął świecić na czerwono i...
-Jacek zaczął świecić się na czerwono ?!
-Mi chodzi o talizman czopie ! Wracając... mówiłaś mi o swojej babci, że jest podobna do mojej  no i twoja babcia może wie o co caman z tym ?
-Możliwe. Tylko przypominam ci czopie, że ona jest w POLSCE.
-Nie ma telefonu ?
-No właśnie nie.
-No to super. Czekaj... Mam na sobie talizman. Dotknij go.
-Po co?
-Dotknij !
-A jeśli mnie też pieprznie ?
-Dotknij no !
Vanessa dotknęła talizman i zaczął się świecić na zielono.
-Czemu jak ja dotknęłam, to się świeci na zielono ?
-Myślisz, że ja wiem ? Porąbane to jakoś. A tak w ogóle, to coś się stało ? Jesteś jakaś przybita.
-Byłam u lekarza...
-I... ? Coś z dzieckiem nie tak ? -wystraszyłam się.
-Nie. Wszystko jest ok, tylko urodzę dwójkę. Chłopca i dziewczynkę.
-To źle ?
-Nie, to wspaniale, ale boję się powiedzieć o tym Nathan'owi.
-Ale dlaczego ? Ucieszy się !
-Ale zawsze rozmawialiśmy o jednym dziecku i boję się, że będzie zawiedziony.
-Gadasz głupoty ! Masz mu powiedzieć od razu jak wrócisz do domu, jasne ? Zobaczysz, że się ucieszy no !
-Mam nadzieję... Mam prośbę...
-O nie...
-Chłopcy wiszą kasę One Direction i są nawaleni by im oddać... Muszę im zanieść, a samej mi się nie chce...
-Nie pójdę.
-No prooooooooszę.
-Nie.
-Obiecuję, że to moja ostatnia prośba... w tym tygodniu. Ale no chodź ze mną. Proszę ?
-Ehhhh... Niech ci będzie... Ale ostrzegam, że "przypadkiem" mogę jednemu rozwalić mordę. Tak tylko mówię, żebyś później nie miała sapów.
-Ok, ok. A byś poszła ze mną jeszcze do cioci ?
-Zabiję cię...Po co ?
-Po Lily, bo Natalia ją zostawiła wczoraj wieczorem, bo przecież wszyscy balowali.
-Aa no spoko.
Powoli szłyśmy do domu One Direction. Wciąż zastanawiałam się nad tym talizmanem. Czyżby coś z Jackiem było nie tak ?

Hej ho, hej ho. Bloga na nowo by się pisało.

Postanowiłam wrócić do pisania tego bloga. Jakby to powiedzieć... Drugi sezon lub druga część. Jak tam wolicie. Rozdział 43 i 44 trochę zmieniłam. Znając życie teraz na tego bloga nikt nie będzie wchodził, ale trudno.

niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział 44

Po prostu nie wytrzymałam xd Musiałam napisać jeszcze jeden rozdział ;) Ale ten jest na serio ostatnim xd
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kilka miesięcy później...
Wszystko wciąż było po staremu.Z wyjątkiem Natalii i chłopaków. Tęskniłam za nimi. W końcu to moi przyjaciele. Czasem mam ochotę zasnąć i już nie wstać. Ehh... Pewnego dnia Van i Nath zachowywali się dość dziwnie...
-Co wam?-spytałam.
-Ja...-mówiła Van.Nath ją przytulił-Jestem w ciąży!
-Van ! To wspaniale !-zaczęłam skakać jak jakiś pajac.
-Spokojnie!-powiedział Nathan.
-No dobra dobra. Ale się cieszę! Gratuluję wam!
-Dzięki.
Ktoś zapukał do drzwi.
-Spodziewamy się kogoś?-spytałam.
-Nie.
Otworzyłam drzwi. W nich stała Natalia z wózkiem, w którym było dziecko. Natalia płakała.
-Co się stało?-spytałam wystraszona.
Natalia tak histeryzowała, że nie mogła powiedzieć ani jednego słowa.Z góry zszedł Jay.
-Natalia? Co ty tu robisz?-spytał.
-Jay...-wytarła dłońmi oczy i zaczęła mówić-Wiem, że jestem kompletną zdzirą, że cię tak zostawiłam na lodzie. Wiem, że mi nie wybaczysz, ale po prostu musiałam się z tobą zobaczyć i cię przeprosić. Przepraszam...
-I czego ty ode mnie oczekujesz teraz ?! Czekaj... Czy to...-spojrzał się na wózek.
-Tak... To nasze dziecko.
Jay podszedł do wózka i spoglądał na dziewczynkę. Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-Jak jej na imię?-spytał.
-Lily.
-Lily? Tak jak chciałem ją nazwać.
-Tak.
-Natalia? Odpowiedz mi na pytanie-rzekłam.
-Możemy pogadać na zewnątrz?
-Jasne.
Wyszłyśmy przed dom.
-Słucham.
-Więc...-zaczęły jej spływać łzy po policzkach- John, mój "chłopak" był trochę nerwowy. Miał dość tego dziecka. Całymi dniami płakało i krzyczało. W końcu się tak wkurzył, że... że... uderzył mnie w twarz. Miał twarz zwycięzcy. Bił mnie jeszcze kilka razy. Mam siniaki prawie wszędzie... Na twarzy miałam zadrapania, ale wiesz... make-up.
-Boże... Co za drań!-powiedziałam i przytuliłam mocno Natalię-Chodź do domu, napijesz się herbaty, ok?
-Ok..
Weszłyśmy, a ja poszłam od razu do kuchni zrobić herbatę. Jay wciąż stał przy dziecku. Natalia usiadła. Po chwili ktoś wszedł do domu. To była Klaudia.
-Natalia?-spytała i podbiegła do niej ją uściskać.
-Klaudia! Słyszałam o twoim sukcesie! Jestem z ciebie dumna-powiedziała Natalia.
-Heh. Dzięki. Czemu tu jesteś? Coś się stało?
Jay patrzał kątem oka.
-Klaudia!-zawołałam ją-Pomożesz mi z herbatą?
-Rzeczywiście trudne...
Podeszła do mnie, a ja jej opowiedziałam historię Natalii.
-Ale debil!-powiedziała Klaudia-Skoro mowa o debilach... Gdzie mój brat?
-Na siłowni-odpowiedziałam.
-Wow. Dla ciebie robi się Pudzianem. Nieźle !
-Ogarnij się!
Zaniosłam Natalii herbatę.
-Wiecie co?-spytałam-Van, Nath, Klaudia i ja wyjdziemy gdzieś, a wy tu sobie obgadacie to i owo.
nic nie odpowiedzieli-Czyli ok.
Ubraliśmy buty i wyszliśmy na lody. Myślałam, że Nathan będzie się czuł dziwnie w otoczeniu trzech dziewczyn, ale zachowywał się normalnie.. Niedługo wróciliśmy do domu. Natalia była smutna.
-I?-spytałam.
-Jesteśmy tylko i wyłącznie przyjaciółmi-odpowiedzieli.
-Czyli, że zostajesz tutaj?-spytałam się Natalii.
-Tak-odpowiedziała.
-Super ! Czyli, że Jay może też się opiekować Lily !
Wtedy do domu wszedł Jacek.
-I czego się drzesz?-spytał i dał mi namiętnego buziaka.
-Natalia u nas zostaje.
-Wow...
-A teraz idź i weź prysznic, bo śmierdzisz potem!
-Kocham te twoją szczerość-pocałował mnie w policzek.
-Fuuu..-powiedziała Klaudia.
-Sama jesteś fuuu ! Rudzielcu !-powiedział i potargał ją za włosy.
-Weź spieprzaj !
-Też cię kocham.
Zakończenie ? Hmmm... Jay nadal nie wybaczył Natalii tego, co mu zrobiła, ale jest coraz milszy dla niej. Kto wie... Może jeszcze kiedyś będą razem ? Vanessa i Nathan czekają na przyjście dziecka.  Klaudia znalazła sobie jakiegoś chłopaka, ale nie sądzi by było coś więcej niż przyjaźń. Tom i Siva często nas odwiedzają. Max wciąż opłakuje rozstanie z Michelle. Ja nadal jestem z Jackiem. Mam nadzieję, że tak zostanie. Talizman jest ukryty gdzieś w moim pokoju, ponieważ nie jestem pewna czy to Jacek jest tym jedynym. No cóż... Zobaczymy...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hmmm... Napisałam rozdział w swoje urodziny... Nieźle xD

sobota, 16 czerwca 2012

INFORMACJA/Rozdział 43


Przepraszam, ale kończę bloga. Po prostu wena mnie opuściła... Rozdziały coraz gorzej wychodzą i w ogóle. Mam zamiar zrobić nowego bloga. Nie wiem jeszcze kiedy, ale zrobię. Macie tu ostatni rozdział w BIG streszczeniu:
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Z dnia na dzień ja i Lucas zbliżaliśmy się do siebie coraz bardziej. Aż w końcu postanowiliśmy być razem. Było jak w bajce. Dopóki Lucas nie zachorował. Był chory na raka. Późno to wykryto i... koniec... Moje życie już nie miało sensu. Chciałam się nawet zabić. Wiedziałam, że już nigdy nie będzie tak samo... Natalia i Jay się rozstali, aż nie mogli na siebie patrzeć. Natalia poznała jakiegoś chłopaka i kompletnie straciła dla niego głowę. Jak się później okazało... Natalia była w ciąży z Jay'em! Postanowiła wychowywać małą Lily z tym gościem. Jay czeka wciąż na tą jedyną. Vanessa również była w ciąży, ale niestety poroniła... Nath to strasznie przeżył. Chcą mieć dziecko i mówią "Będziemy je mieli choćby nie wiem co!". Tom i Siva żyli długo i szczęśliwie z Kelsey i Nareeshą. Kupili specjalnie domy dla swych wybranek. Max'owi i Michelle niestety się nie udało... Max mieszka teraz z nami. Klaudia otworzyła szkołę taneczną. Jej największe marzenie się spełniło. Chłopcy jej w tym pomogli. A moje zakończenie? Jakby to powiedzieć. Znalazłam swojego "księcia z bajki" jak to mówi Nathan. Tym księciem jest Jacek. On mi pomógł pozbierać się po Lucas'ie. Oczywiście nigdy nikogo nie pokocham tak jak Lucas'a...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To już jest koniec i nie ma już nic. Bye ;*

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Rozdział 42

-To wy się znacie? Skąd?-spytałam.
-My... Byliśmy kiedyś razem-odpowiedziała Van.
Tu mnie zamurowało. Nath'a też. Po prostu nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-A co się stało?-spytał Nath. Było widać, że był zły.
-Bo Lucas dużo podróżował, a związek na odległość nie miał sensu-odpowiedziała Vanessa-Em..Lucas to jest Nathan,mój chłopak.
-Miło mi cię poznać-powiedział Lucas.
Nathan się na niego patrzał jakby miał go zaraz zjeść.
-Wiecie co? Lepiej chodźmy kupić bilety-powiedziałam.
Poszliśmy do kasy i kupiliśmy bilety. Jeszcze kupiliśmy popcorn i poszliśmy na film. Nie tak to sobie wyobrażałam. Vanessa i Lucas gadali przez cały film. Ciągle słyszałam ,,A pamiętasz kiedy bla bla bla?". Jak się skończył film i wyszliśmy z sali kinowej, to w oczach Nath'a było widać płomienie!
-A mogę go uszkodzić?-spytał.
-Jak tam sobie chcesz-odpowiedziałam obojętnie.
-A tak w ogóle, to wiesz o czym był film? Bo ja nie za bardzo.
-Tsa ja też nie. Pamiętam tylko końcowe napisy.
-Ostatni raz do kina na podwójne randki!
-Jeśli to w ogóle była randka...
-O czym rozmawiacie?-spytała Van.
-Mógłbym zapytać o to samo-odpowiedział Nath.
-No dobra. Rozmawiamy o wspólnym skoku na bungee, a wy o czym?
-Bungee?! Serio? Ze mną to się boisz na karuzelę wsiąść, a wy skakaliście na bungee?!
-A ja odpowiem na twoje pytanie. Rozmawialiśmy o filmie-powiedziałam.Miałam nadzieję, że zmienię temat.
-Nathan? Czy ty jesteś zazdrosny?-spytała Van.
-Ja? Zazdrosny?
-Lucas? Chodź lepiej gdzieś dalej. Niech oni sobie SPOKOJNIE pogadają-powiedziałam i pociągnęłam Lucas'a za sobą.
-Nie wiem dlaczego, ale ten gość wydaję mi się znajomy-powiedział Lucas.
-A może z zespołu The Wanted?
-Aaa... To ten?
-Tak.
-Wow..Nieźle..Słuchaj..Przepraszam cię. Po prostu dawno nie widziałem Vanessy i...
-Rozumiem. Nie mam żalu. Przecież to i tak nie była randka, więc... Co byś powiedział żeby jutro o jedenastej pójść na spacer,pogadać?
-Oczywiście. Teraz to będzie randka czy...?
-Eee... O! Van i Nath się całują, czyli jest wszystko ok. Chodź do nich.
Podeszliśmy do nich.
-Możemy przeszkodzić?-spytałam.
-Nie-powiedział Nath.
-Chcę się tylko spytać! Wyjdziemy z tego kina w końcu?!
-No dobra!
Wyszliśmy z kina i  powoli szliśmy do domu. Przed domem Lucas poszedł do swojego domu. Jak weszłam to Tom zaczął świrować.
-Cóż to za milord, który jest twoją miłością?-spytał Tom.
-Max!-krzyknęłam i zaczęłam biec za Max'em, aż w końcu się przewrócił przez girę Nath'a-Ha ha jaki czop!
Po chwili Jay mnie popchnął i wylądowałam na podłodze. Teraz czop śmiał się ze mnie.
-Czemu mi nic nie powiedziałaś?!-spytała się mnie wściekła Natalia.
-Ale o czym?
-O jakimś chłopaku?
-Dasz mi na początku wstać?
Wstałam z podłogi.
-Więc?
-Po pierwsze:byś powiedziała "Ale znasz go niecałe dwadzieścia cztery godziny bla bla bla". Po drugie:byłaś zajęta Jay'em i z tego się bardzo cieszę. Po trzecie:widzę,że tylko Van zauważyła?
-Niech ci będzie... Może w końcu gdzieś wyjdziemy? Ja,ty i Klaudia?
-No jasne! Ale gdzie jest w ogóle Klaudia?
Wtedy zeszła na dół.
-Gdzie wy chcecie iść?-spytała-Teraz? O tej godzinie?
-Nie! Mi chodzi, że jutro!-powiedziała Natalia.
-A o której?-spytałam.
-No nie wiem. Jedenasta,dwunasta?
-Nie mogę...
-Czemu?!
-Bo idę na spacer z...
-Dobra wiem wiem.
-A gdzieś po południu?
-Nie mam czasu. Sory.
-Jesteś na mnie zła?
-Nie nie jestem! Tylko chciałam z wami spędzić miły czas?
-Obiecuję, że wyjdziemy pojutrze czy coś.
-No dobra dobra. Jak film?
-Nie pytaj.
Poszłam wziąć prysznic,a w łóżku pisałam z Lucas'em. W końcu zasnęłam.

czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział 41

Odwróciłam się i zaczęłam iść. Lucas do mnie podbiegł.
-Zrobiłem lub powiedziałem coś nie tak?-spytał.
-Nie... Tylko...
-Dobra rozumiem. Za wcześnie. Jakbyś chciała coś ode mnie,to... Dzwoń-dał mi do ręki kartkę ze swoim numerem telefonu.
-Dzięki.
Po chwili wróciłam do domu.
-Kobieto! Gdzie ty byłaś?!-zaczął się drzeć Tom-Dzwonię i dzwonię,a ty masz wyłączony telefon!
-A sory. Rozładował się-powiedziałam.
-Ale gdzie byłaś?!
-No wiesz... Łaziłam po sklepach i zwiedzałam Londyn...
Podeszła do mnie Van.
-Skąd masz różę?-spytała.
-Kupiłam?
Poszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Po chwili ktoś zapukał i wszedł. Już myślałam, że to Tom,ale to była Vanessa.
-Przystojny chociaż?-spytała.
-Ale kto przystojny?-udawałam, że nie wiem o co chodzi.
-No chłopak! Widać, że się zakochałaś!
-No dobra. Chłopak. No i?
-To ten od walizki?
-Tak ten.
-Powiedz mi coś o nim!
-Jak ja nic o nim nie wiem! Znam go od wczoraj!
-Aaa... Czyli w tym problem. Masz chociaż jego numer?
-Mam, ale nie jestem pewna, czy mam zadzwonić.
-Masz zadzwonić i się nawet nie wahaj!
-Ale...
-Shut up baby!
Wtedy wszedł do pokoju Nathan.
-Co robicie?-spytał.
-Nie widać?Siedzimy jak te dwa czopy i się nudzimy-odpowiedziałam.
-Kotku? Podsłuchiwałeś,prawda?-spytała Van.
-No co? Chcę wiedzieć jakie są relacje pomiędzy moją dziewczyną,a moją przyjaciółką? Magda? Nie bój żaby. Nie powiem nikomu o twoim "księciu z bajki".
-Brałeś coś czy jak?-spytałam.
-Hmmm... A może zrobimy sobie podwójną randkę?-spytała Van.
-Niech się zastanowię...Nie!
-Dlaczego?
-Bo nie!
-No weź!
-Nie!
-Ja się nie udzielam-powiedział Nath.
-Na pewno się nie zgodzi!-powiedziałam.
-Jak nie zadzwonisz to się nie przekonasz-Van dała mi do ręki telefon.
-Wiesz co? Wolę napisać mu SMS.
-Też może być. 
-Ale czekaj! Gdzie ta randka?
-Eee...  Może kino?
-Ok.
Napisałam do Lucas'a ,,Hej tu Magda. Moja przyjaciółka wymyśliła wypad do kina z jej chłopakiem. Idziesz z nami?''. Po chwili otrzymałam SMS ,,Czy to randka?''. Odpisałam ,,Może... No to jak? O dwudziestej w kinie Cineworld?''. Odpisał ,,Jasne. Będę punktualnie''.
-Ok. Idzie-powiedziałam.
-Świetnie! Na co idziemy?-spytała Van.
-Na jakiś horror! Żebym mógł ciebie przytulić gdybyś się bała?-powiedział Nath.
Vanessa go pocałowała. Tak jakby coś za coś. Powoli się zbieraliśmy do wyjścia. Zeszliśmy na dół.
-Wychodzicie gdzieś?-spytał Max.
-Tak-powiedział Nath.
-Gdzie?
-Do kina.
-Wow. Czyli ty i Van=ręce spotykające się w popcornie, oglądacie i się całujecie w ciemności,a Magda?
-Boże... Też z kimś idę!-powiedziałam-Szczęśliwy?
-O.No to bawcie się dobrze.
Wyszliśmy i udaliśmy się prosto do kina.Lucas już tam był.Podszedł do nas.
-Lucas?-spytała Vanessa.
-Vanessa?-spytał Lucas.
Ja i Nath nie wiedzieliśmy o co łazi.What the fuck?!

środa, 6 czerwca 2012

Rozdział 40

Obudziłam się i pierwsze co,to "która jest godzina?!". Spojrzałam na telefon,była dziewiąta.Wstałam z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Ubrałam się i zeszłam na dół do reszty. Wszyscy już byli na dole z wyjątkiem Natalii i Jay'a. Nie chcę wiedzieć co u nich w sypialni się wyprawia... Zjadłam tosta i już miałam wychodzić, ale Vanessa mnie zaczepiła.
-Gdzie idziesz?-spytała.
-Eee... Pozwiedzać....Londyn....No wiesz.
-Ale przecież mieliśmy iść wszyscy razem po południu! Chłopcy mieli wam wszystko pokazać?
-No to pójdziecie beze mnie. Ja wam do szczęścia nie jestem potrzebna.
-Ale...
-Narka.
I wyszłam. Spojrzałam na telefon i była dopiero jedenasta. Postanowiłam pochodzić po sklepach. Zanim się obejrzałam, a miałam dziesięć minut na dojście. Jak już byłam pod Tower Bridge,to zastanawiałam się po której stronie mostu mamy się spotkać! Nie zastanawiałam się długo nad tym i poszłam prosto.

Z perspektywy Lucas'a: (no wiem, coś nowego ;D)

Czekałem na nią i czekałem jak jakiś pajac. Się zastanawiałem... Przecież może jest po drugiej stronie mostu? ,,Ale jestem głupi!'',pomyślałem. Zacząłem biec i miałem rację. Była tam. Podszedłem do niej od tyłu i jej zakryłem oczy. Odwróciła się.

Z mojej perspektywy:

Byłam zdziwiona. Lucas podarował mi czerwoną różę. Znam gościa od niecałej doby,a i tak czuję, że... Nieważne. Zaczął mnie oprowadzać po Londynie. Najbardziej podobało mi się chyba London Eye. Lucas znał wszystkie zakątki Londynu, więc to oprowadzanie trochę zajęło. Pod koniec dnia usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Dowiedziałam się, że Lucas chyba zwiedził całą Europę! Gadaliśmy tak z godzinę o sobie.
-Lucas?Dzięki za mile spędzony dzień-powiedziałam.
-Ja też-chciał mnie pocałować, ale ja powiedziałam,że muszę iść.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem,że masakrycznie krótki ! dedyk dla Marthy < 3 Wszystkiego naj !