Miesiąc później...
Obudziłam się około jedenastej i spojrzałam na mój pokój.-Co to za syf ?-moja pierwsza reakcja.
Koło mnie leżała Klaudia, na podłodze Jacek, a na parapecie o dziwo Tom.
-Ej no co tu się działo ?!-spytałam Tom'a, który zleciał z parapetu.
-Nie, nic mi nie jest. Dzięki, że pytasz.
-Klaudia wstawaj !
-Aaaa ! -rzuciła mnie poduszką- Ty ogrze ! Zostaw gumisie !
-Czopie ! Obudź się !
-O masakra. Moja głowa.
-Co tu się działo ?
Klaudia już chciała mówić, ale nagle moja szafa się otworzyła, a z niej wyleciała pijana Natalia.
-Natalia ?! Nic mnie już nie zdziwi. Więc ?
-Wczoraj była impreza.
-No domyślam się. Ale z jakiego powodu ?
-Tom i Kelsey się pobierają.
-Co ?!-wstałam szybko z łóżka i rzuciłam się na Tom'a- Jeju jak się cieszę ! Dlaczego nic nie pamiętam z wczoraj?
-Jakby to powiedzieć... Dostałaś doniczką w łeb-powiedział Tom.
-Że co ?! Od kogo ?
-Chyba od Jay'a.
-Ej no rozumiem, że nie nakarmiłam wczoraj jego jaszczurki, tak jak mi kazał, ale no bez przesady, żeby mnie doniczką rzucać ! Ale czekaj... Vanessa nie piła, tak ?
-Oczywiście, że nie. Tak w sumie, to nie wiem gdzie ona jest...
-Pewnie się gdzieś szlaja koło domu.
-Ej Magda ? Zrzygałam ci się na łóżko-Natalia-Ups.
-Jadłaś owsiankę ?
-Chyba ta. Idę do siebie.
-Nie skomentuję... Ej no ja nie chcę sama sprzątać tego syfu. Pomoże ktoś chociaż ?
Klaudia i Tom wyszli z mojego pokoju bez żadnego słowa.
-Jacek wstawaj !-krzyknęłam.
Otworzył oczy.
-Jestem w niebie ?- spytał.
-Nie, ale zaraz możesz być jak mi nie pomożesz sprzątać tego syfu.
-Ok, ok. Nie gorączkuj się tak.
-Więc wstań ! Chwila... Czy to są gacie Max'a na mojej lampie ?!
-Skąd wiesz, że to jego gacie ?
-Raz biegał po całym domu w tych gaciach, śpiewał "I've got a power" i tańczył Michael'a Jackson'a. Nie pytaj.
-Nie mam zamiaru. Dobra bierzmy się za sprzątanie. Nawet nie czuję się aż tak nawalony.
Zaczęliśmy sprzątać. Jeny jak mi się nie chciało. W pewnym momencie Jacek znalazł mój talizman.
-Ładny-powiedział- O świeci się na czerwono.
Pierwszy raz widziałam jak się talizman świeci.
-Ee działa na baterie.
-Czy mi się wydaje czy on świeci coraz mocniej ? - nagle talizman poparzył Jacka- Aua ! Weź to cholerstwo ode mnie !-rzucił talizman w moją stronę.
Złapałam, ale już się nie świecił. Nawet ani trochę gorący nie był.
-Przepraszam. Musiał się popsuć czy coś. Dzięki za pomoc przy sprzątaniu.
-Ale jest jeszcze trochę syfu...
-To nic. Sama dokończę.
-Na pewno ? Ok jak chcesz-pocałował mnie w usta i wyszedł z mojego pokoju.
Od razu pobiegłam na dół do kuchni.
-Nathan ! Gdzie Van ? - spytałam.
-Powiedziała, że idzie na spacer, a co ? - powiedział zaspanym głosem.
-A nic...
Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Vanessy. Powiedziała, że jest w parku. Miała jakiś smutny głos przez telefon. Migiem pobiegłam do parku.
-Van ! No bo patrz : Sprzątałam z Jackiem pokój i on znalazł mój talizman i talizman go poparzył i zaczął się świecić na czerwono i na lampie były gacie Max'a i Natalia zrzygała mi się owsianką na łóżko, a jak ja dotknęłam talizman, to się nawet nie świecił ani nic i mówiłaś, że twoja babcia też jest trochę porąbana jak moja i może by wiedziała o co z tym chodzi ?
-O hej. Mówiłaś coś ?-Vanessa wyjęła słuchawki z uszu.
-Ehhhh...Po prostu jak Jacek dotknął mojego talizmanu, to go poparzył i zaczął świecić na czerwono i...
-Jacek zaczął świecić się na czerwono ?!
-Mi chodzi o talizman czopie ! Wracając... mówiłaś mi o swojej babci, że jest podobna do mojej no i twoja babcia może wie o co caman z tym ?
-Możliwe. Tylko przypominam ci czopie, że ona jest w POLSCE.
-Nie ma telefonu ?
-No właśnie nie.
-No to super. Czekaj... Mam na sobie talizman. Dotknij go.
-Po co?
-Dotknij !
-A jeśli mnie też pieprznie ?
-Dotknij no !
Vanessa dotknęła talizman i zaczął się świecić na zielono.
-Czemu jak ja dotknęłam, to się świeci na zielono ?
-Myślisz, że ja wiem ? Porąbane to jakoś. A tak w ogóle, to coś się stało ? Jesteś jakaś przybita.
-Byłam u lekarza...
-I... ? Coś z dzieckiem nie tak ? -wystraszyłam się.
-Nie. Wszystko jest ok, tylko urodzę dwójkę. Chłopca i dziewczynkę.
-To źle ?
-Nie, to wspaniale, ale boję się powiedzieć o tym Nathan'owi.
-Ale dlaczego ? Ucieszy się !
-Ale zawsze rozmawialiśmy o jednym dziecku i boję się, że będzie zawiedziony.
-Gadasz głupoty ! Masz mu powiedzieć od razu jak wrócisz do domu, jasne ? Zobaczysz, że się ucieszy no !
-Mam nadzieję... Mam prośbę...
-O nie...
-Chłopcy wiszą kasę One Direction i są nawaleni by im oddać... Muszę im zanieść, a samej mi się nie chce...
-Nie pójdę.
-No prooooooooszę.
-Nie.
-Obiecuję, że to moja ostatnia prośba... w tym tygodniu. Ale no chodź ze mną. Proszę ?
-Ehhhh... Niech ci będzie... Ale ostrzegam, że "przypadkiem" mogę jednemu rozwalić mordę. Tak tylko mówię, żebyś później nie miała sapów.
-Ok, ok. A byś poszła ze mną jeszcze do cioci ?
-Zabiję cię...Po co ?
-Po Lily, bo Natalia ją zostawiła wczoraj wieczorem, bo przecież wszyscy balowali.
-Aa no spoko.
Powoli szłyśmy do domu One Direction. Wciąż zastanawiałam się nad tym talizmanem. Czyżby coś z Jackiem było nie tak ?